EGERSZALOK - Kąpielisko termalne Saliris

To chyba  najdroższe baseny na Węgrzech. Nasz pierwszy przyjazd  tutaj kilka lat temu, jeszcze za czasów budowy ośrodka zakończył się odwrotem - gdy zobaczyliśmy cennik przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Za całodzienny bilet  zapłacilibyśmy   sumie 3x więcej niż w pobliskim  Egerze czy Mezokovesd! Niemniej jednak  nie żałowaliśmy przyjazdu, bo cały kompleks jest dość wyjątkowy i warto go zobaczyć nawet nie wchodząc do środka. Wielki hotel  z basenami na tarasie,  otoczony przez staw z nenufarami,  a obok  źródełko bijące  w wapiennych pokładach i spływające po białym wzgórzu - niecodzienny widok.
Obecnie   nadal jest bardzo drogo, wprowadzono jednak promocyjne wejście od godz. 17, więc przy okazji  pobytu w Egerze postanowiliśmy  z tego skorzystać, bo byliśmy bardzo ciekawi co oferuje to luksusowe kąpielisko.
Na miejscu okazało się, że  dużo osób  korzysta z tej promocji. Darmowy parking jest jednak ogromny i pomieści wszystkich  chętnych (odległość od wejścia ok. 200 m). Trochę przeraziła nas kolejka do kas, ale że jest ich kilka to posuwa się bardzo szybko.
Szatnie i hala basenowa nie wyróżniają się niczym od podobnych obiektów. Obchodząc na początku cały kompleks  szukaliśmy atrakcji godnych  tej wysokiej ceny  no i  nie znaleźliśmy! 
Są może ze 2-3 unikatowe rzeczy, jak np. korytarz z rządem  baseników z płytką wodą o różnej temperaturze i kamieniami na dnie.  Przejście po nich znakomicie wpływa na nasze zdrowie. Niemniej jednak  jest to coś z czego skorzystamy maks. kilka razy, a dzieciaki pewnie w ogóle, bo kamienie kłują w stopy, a w najzimniejszym basenie woda je zamraża.
Dla dzieci są 2 baseny w tym jeden brodzik dla najmłodszych z dosyć dużą zjeżdżalnią o kształcie tęczy (synowi nie spodobała się) i drugi dla nieco starszych z bardzo fajną rurą,  wyglądająca jakby była wydrążona w skale (to była chyba największa tutejsza atrakcja). Dorośli też mogą z niej zjeżdżać, bo innych zjeżdżalni brak. Obok jest głęboka niecka do skoków  i trochę to dziwne usytuowanie, bo skaczący zachlapują  wszystkich dookoła.
Robiąca wrażenie liczba 17 basenów w rzeczywistości  wydaje się przesadzona - nie odczuliśmy, że jest ich aż tyle.  A ich atrakcyjność z punktu widzenia rodziny z dzieckiem jest na marnym  poziomie, bo służą głównie do odpoczynku i masaży wodnych.  Mają one często ułożenie  piętrowe, tzn.  część jest wygrodzona i położona nieco wyżej bądź niżej, co zwiększa powierzchnię brzegów, przy których  relaksują się kuracjusze, więc tłoku nie ma.
Podczas naszego pobytu pogoda była fatalna, padał deszcz, więc baseny na zewnątrz były raczej tylko dla masochistów. Tam również nie dostrzegłem  nic specjalnego, ale część była w remoncie, a pozostałe  działały na pół gwizdka, tzn. była tylko woda i żadnych wodotrysków. Był też zamknięty  bar i nieczynna mała strefa dla dzieci. Podłoże  jest wybetonowane i  nie ma mowy o rozłożeniu namiociku. Własnego ręcznika chyba też nie - trzeba korzystać z leżaków i krzeseł, które są dostępne za darmo na miejscu.
Tak więc bawiliśmy się tylko w krytej część kompleksu i 2,5 godziny wystarczyły nam w zupełności. Wszyscy byli średnio zadowoleni, a dłużej siedzielibyśmy już na siłę. 
Nie wiem więc skąd się bierze tak wysoka samoocena tego kąpieliska.  Być może  ma to uzasadnienie w dużych walorach  leczniczych  tutejszej wody, może przy ładnej pogodzie baseny zewnętrzne stanowią jakąś super atrakcję - na pewno przyjemnie tam siedzieć w słoneczku patrząc na wapienne wzgórze  i spływająca wodę. Jest ogólnie ładnie i kolorowo, ale uważam, że standardowe ceny jakie tu ustalono są całkowicie oderwane od rzeczywistości.