OSTRÓDA - Mazurska miejscowość

Ostródę poznaliśmy podczas 3-dniowego pobytu. Jest to miasto, w którym rynek nie odgrywa żadnego znaczenia - to plac przy którym  nic nie ma, no może  tylko punkt Informacji Turystycznej. W centrum znajduje się jednak wielkie  jezioro Drwęckie i to jego nabrzeże przejęło funkcje serca miasta. Wybudowano przy nim  amfiteatr, piękne drewniane molo, tor dla narciarzy wodnych z pełną infrastrukturą,  fontannę chodnikową, a  nieopodal stoi najważniejszy zabytek - zamek krzyżacki. Jezioro otoczone jest bulwarem spacerowym, którym idąc w prawo  dojdziemy do plaży miejskiej, z tym że jest to dość spory kawałek i my podjechaliśmy autem (ul. Turystyczna). Kąpielisko to w środku tygodnia sprawiało dziwne wrażenie - widać że jest  odnowione, ale jakby działające na pół gwizdka. Jest budka poboru opłat i budynek z zapleczem, ale wszystko puste. Brak jakiejkolwiek gastronomii, nawet w najbliższej okolicy  (trzeba  być zaopatrzonym) i wypożyczalni sprzętu. Działają tylko toalety i pracują ratownicy. Jednak piasek  niezły, woda ciepła,  wyznaczona  strefa dla dzieci,  brak tłoku, więc ogólnie plaża jest OK.  Z minusów to w wodzie wystaje czasem  jakieś tworzywo, którym  chyba wyłożono dno przy brzegu, a przy pomostach sporo glonów.
Druga plaża w Ostródzie znajduje się nad jeziorem Sajmino (ul. Jeziorna). Znacznie oddalona od centrum, ale bardziej zatłoczona. Tutaj jest zaplecze gastronomiczne w postaci 1 budki z barem i można pograć w siatkę. Ładny widok na malownicze jezioro i otaczające je lasy, w przeciwieństwie do poprzedniej plaży zabudowa miejska nie jest w ogóle widoczna. Na obu kąpieliskach  brak urządzeń do zabawy dla dzieci.
W centrum dla dzieciaków super atrakcją jest fontanna chodnikowa z fajnym pomnikiem rybaka. Po zmroku odbywa się na niej pokaz multimedialny,  w czasie którego również mogą się chlapać. Dookoła ławeczki dla rodziców, w pobliżu możliwość kupienia kawy na wynos czy lodów. Molo znajduje się  w bezpośrednim sąsiedztwie fontanny. Nie jest ono zbyt długie,  ale  to przyjemne miejsce do spacerów czy odpoczynku na ławce, a  czasem można trafić  na jakiś występ, bo na środku jest wiata koncertowa.
Przy molo znajduje się  pasaż z pubami, cukierniami, restauracjami, ale nie ma tego wiele. Idąc bulwarem dojdziemy do piętrowego budynku powiązanego z torem do sportów wodnych. 
Tam także jest restauracja.  Niestety podają tylko kiełki i inne dziwactwa, ale warto wejść chociażby dla  świetnego tarasu widokowego. 
Generalnie, problemem bulwaru jest jednak  słońce po południu świecące znad jeziora. Trudno podziwiać narciarzy wodnych, gdy cały czas oślepiają nas promienie słoneczne.
Inną ciekawostką przy bulwarze jest restauracja hotelowa, gdzie możemy  coś zjeść czy napić się siedząc w łodziach.  Dla dzieci jest nawet mały plac zabaw, ale ceny są tu wysokie.
Kawałek dalej znajduje się  najlepszy lokal na jaki natrafiliśmy w Ostródzie - Tawerna, położona nad jakimś strumykiem wpadającym do jeziora.  Świetne, klimatyczne miejsce, gdzie można zjeść dobrą pizzę nawet późno w nocy.
Przy mole jest jeszcze punkt obsługi rejsów po kanale Ostródzko - Elbląskim. Nie skorzystaliśmy z niego, bo szlak był w remoncie, a przy horrendalnych cenach jakie tam obowiązują nie interesowały  nas rejsy zastępcze.
W sumie pobyt był udany, Ostróda to przyjemne miasteczko, z dobrym położeniem (blisko np. do Olsztyna, Grunwaldu itp). W razie złej aury nie oferuje zbyt wiele, ale  można  skorzystać z małego aquaparku czy zwiedzić zamek.