GDYNIA - Centrum Nauki Experyment

Gdy jesteśmy w Trójmieście zwykle wpadamy do Experymentu. Podczas wyjazdu trafia się dzień z gorszą pogodą i wtedy takie miejsce jest idealne do spędzenia czasu. Dojazd jest bezproblemowy, wielki przeszklony budynek stoi przy głównej drodze łączącej trójmiasto. Mimo płatnego parkingu Experyment wciąż jest jedną z najtańszą tego typu atrakcji w kraju. Kilkugodzinna zabawa dla wszystkich zawsze jest tu gwarantowana, a przy okazji można rozpalić albo podtrzymywać w pociechach zapał do nauki i zdobywania wiedzy.
Bilety warto kupić online, aby nie stać w kolejce. My zawsze przyjeżdżaliśmy w dzień powszedni i turystów było wielu, ale bez tłumów. Rozmiar placówki sprawia, że tylko do pojedynczych urządzeń tworzą się krótkie kolejki (największe do symulatora samochodu, choć nie jest to jakaś ekscytująca atrakcja). Nawet gdy pojawiają się wycieczki dzieciaków to mają one ograniczony czas - zwykle po godzinie lub dwóch znikają.

Covid dotknął Experyment raczej w niewielkim stopniu, parę stanowisk było uboższych lub nie działało z tego powodu. Niestety problematycznych urządzeń jest znacznie więcej, ale o tym później.
W Experymencie znajduje się kilkadziesiąt interaktywnych stanowisk podzielonych na 5 grup tematycznych, ale de facto wszystko jest połączone w jednej dużej sali. Kiedyś były wystawy czasowe w bocznej salce, ale od paru lat nie są już organizowane. Urządzenia nie mają żadnych ograniczeń, każdy może korzystać ze wszystkiego, oczywiście i ile da radę. Na miejscu jest też fajny sklepik z zabawkami i książkami dla dzieci oraz automaty z napojami, a nawet kanapkami.
Na początek (czy może na koniec, bo zwykle ludzie podchodzą tu wychodząc) mamy grę ścienną mierząca szybkość reakcji w wersji standard i mini. Rywalizacja w gronie rodzinnym kto ma leszy refleks zawsze bywa ostra i zacięta :)
Atrakcje są bardzo różne, niektóre bardzo fantazyjne jak np. wiszący samochód, który można podnosić na różne sposoby, dzięki prawom fizyki nawet jedną ręką. Maluchy od razu zwracają uwagę na tor wodny, w którym można budować tamy, śluzy, bawić się pompami wodnymi popychającymi piłeczkę albo powodującymi bicie dzwonu. Są tam klocki, statki itp.
Świetna jest piaskownica warstwobarwna ze specjalnym piaskiem i podświetleniem, w której można tworzyć różne ukształtowania terenu oraz uruchamiać opady atmosferyczne. Inny hit to kabina z symulacją trzęsień ziemi różnego stopnia.
Stanowiska o charakterze zabawowym sąsiadują z bardziej naukowymi, wymagającymi zapoznania się z opisem i odrobiną cierpliwości. Warto konsultować się z edukatorami krążącymi po obiekcie, dokładnie wytłumaczą z jakim zjawiskiem mamy do czynienia i jak najlepiej korzystać ze stanowiska. Szczególnie interesujące jest urządzenie do wysysania powietrza z naczynia z kroplą wody, która najpierw wrze, a potem zamarza w lód. Genialne stanowisko udowadniające, że muzyki można słuchać nie tylko uszami zostało zredukowane i nie możemy już słuchać zębami, ale kośćmi jak najbardziej. W innym miejscu dzieciaki mają możliwość wykrzyczeć się w celach doświadczalnych - aby podbić kuleczki falami dźwiękowymi i obserwować wykres fal. Można sprawdzić się w roli fakira i przekonać, że są bardziej niewygodne łoża, choć bez kolców. Oryginalne są grające sople, wielki komputer, na którym można się nauczyć instalować komponenty i podłączać kable albo samochód na pedała z odwróconymi kierunkami skrętu.
Maluchy na dłużej zajmie (poza wspomnianym torem wodnym) placyk do układania torów i pojazdów, odnajdywanie zwierząt po ich śladach, gra w żabkę czyli skakanie na podświetlane liście. Dla starszych są 3 terminale z grą nawiązującą do Gdyni jako miasta portowego, tworzenia własnego zwierzęcia na podstawie wybieranych cech, stanowisko do tworzenia animacji, choć syn narzekał, że kiedyś były ludziki lego (z których wyprodukował naprawdę fajną animację), a teraz już nie. Atrakcyjna jest możliwość zmierzenia się w biegu z różnymi zwierzętami.
Dorośli jeśli już mają dość eksperymentów, mogą odpocząć na 2 stanowiskach relaksacyjnych - na leżąco posłuchać muzyki, albo lektora siedząc.

Experyment ma też jednak wady, które dają o sobie znać z każdym rokiem bardziej. Sprzęt się starzeje, psuje, ale zarządzający placówką jakby tego nie dostrzegali. Np. korzystanie w paru miejscach z opcji robienia zdjęć i wysyłania ich e-mailem jest bardzo fajne w zamyśle, ale wykonane tak że nie ma żadnego sensu, bo rozdzielczość fotek to ledwie VGA!
Inna kwestia techniczna - ekrany w urządzeniach mają słabe kąty widzenia i małe dziecko patrząc z dołu nic nie widzi. Trzeba je więc trzymać na rękach. To są przykłady na konieczność większych inwestycji w placówce, ale są rzeczy, które da się szybko naprawić bez żadnych kosztów, ale wygląda jakby nikomu się nie chciało. Np. na torze wodnym dziecko pompuje wodę w nieskończoność i nie może uderzyć strumieniem w dzwonek, bo prawdopodobnie wylot jest źle przymocowany. Z kolei z drugiej strony toru pompujemy wodę, aby wypchnąć strumieniem plastikową piłeczkę i nie da się tego zrobić - okazuje się, że niektóre piłeczki są nieszczelne i nasiąkają wodą przez co są za ciężkie, a dzieciaki machają rękami i nie wiedzą dlaczego im nie wychodzi.
Tragiczne jest stanowisko z wyścigiem 3 pojazdów napędzanych w różny sposób. Obecnie 1 pojazd osiąga z jakiegoś powodu prędkość 99 km/h i zawsze wygrywa. Wielki język, na którym kładziemy różne produkty żywnościowe aby zobaczyć gdzie są receptory danego smaku również tylko denerwuje. Za nic nie udało nam się tego ułożyć, działa tylko z 1 produktem. W dwóch miejscach widać puste pola po puzzlach lub czymś podobnym. Pytaliśmy obsługę gdzie brakujące elementy, bo wydawało się odpowiednie dla 5-letniej córki, ale nikt nie wiedział - "nie ma od baaardzo dawna". Z 3 terminali z grą komputerową, tylko 1 był w pełni sprawny.
Kilka stanowisk jest po prostu kiepskich, takie zapychacze miejsca, np. igloo ciekawie wygląda z zewnątrz, a w środku nie ma kompletnie nic interesującego, albo "Prawdziwy wygląd" czy "Emocje" - do niczego się to nie nadaje.

Jednak, jak na razie defekty i niedociągnięcia nie zmieniają naszego pozytywnego nastawienia do Experymentu, choć trochę drażnią. Przy kolejnej okazji na pewno znowu odwiedzimy Experyment i zobaczymy jakie zaszły zmiany.