ZAMEK KISZEWSKI - Ruiny zamku krzyżackiego

Miejscowość o wszystko mówiącej nazwie Zamek Kiszewski znajdowała się na naszej trasie nad morze, wstąpiliśmy więc aby zobaczyć krzyżacką warownię. Teren jest prywatny i ogrodzony, przy bramie znajduje się dzwonek. Chwilę poczekaliśmy aż właściciel mógł do nas wyjść i zaczęliśmy zwiedzanie. W międzyczasie pojawiły się jeszcze dwie inne osoby.  Ruiny można oglądać na 2 sposoby: samemu z krótkim komentarzem gospodarza lub razem z nim - wtedy oprowadza turystów i opowiada o każdym ciekawym miejscu. Zdecydowanie trzeba wybrać tę drugą opcję, bo po prostu zobaczymy i dowiemy się znacznie więcej. Opłaty są umowne, jakieś 5-10 zł, można dać więcej - wszystko idzie na odnowę zabytku. 
Właściciel to starszy, miły pan -  prawdziwy pasjonat. Bardzo podobało mi się jak opowiadał o swoim zamku, cały czas konkretnie na temat, żadnych głupot. Najcenniejszym obiektem jest dziś dawna brama na przedzamcze wraz z wieżą, zbudowana za czasów polskiego panowania. Gospodarz pokazuje w niej ładne sklepienie gwiaździste. Natomiast największy budynek to pruski dwór, który postawiono na murach przedzamcza. Nie zwiedza się go, bo to marny zabytek no i mieszkanie gospodarza. 
Po zamku właściwym nie zostało niestety nic, właściciel jednak zadbał o oczyszczenie terenu i fos oraz wyeksponowanie kopca zamkowego. Więc, mimo że poza starodrzewiem nic na nim nie ma, to wygląda całkiem ładnie, otoczony nawodnioną fosą  i ozdobnymi krzewami. 
Po wejściu na tyły dworu znajdziemy się na dziedzińcu przedzamcza. Tutaj przetrwało znacznie więcej z dawnej budowli krzyżackiej. Widać cały obwód murów obronnych, a także fundamenty i piwnice budynków, odsłonięte przez właściciela. Niestety, a może stety jest to też plac budowy i akurat pracowały jakieś obrabiarki czy szlifierki i nasz maluch znalazł wreszcie coś dla siebie - był tym oczywiście znacznie bardziej zainteresowany niż samym zamkiem. Potem jeszcze przyszło całe stadko małych kotów i dalej już musiałem kontynuować zwiedzanie sam. Gospodarz opowiada jak odkrywał stare mury pod budynkami pruskiego folwarku, który wyburzył, wpuszcza do tajemniczej kamienno-ceglanej piwnicy, przedstawia ciekawe teorie co podzamcze mogło kiedyś mieścić.
Chciałbym tu wrócić za 10 lat, aby zobaczyć postępy  przy odsłanianiu dawnej warowni krzyżackiej, na razie nie jest to wielka atrakcja, ale z pewnością warto wstąpić mając Zamek Kiszewski po drodze.