Spływ przełomem Dunajca przeprowadzany przez Polskie Stowarzyszenie Flisaków Pienińskich rozpoczyna się w przysiółku Sromowiec Wyżnych - Kąty a kończy w Szczawnicy Zdroju lub Krościenku (turysta sam o tym decyduje). Pierwszy wariant ma długość 18 km i trwa średnio 135 minut, drugi jest przedłużony o 5 km i trwa 30 minut dłużej. Łodzie mogą pomieścić 12 osób i 2 flisaków. Obecna przystań startowa powstała w 1976 roku, ale turystyka wodna przełomem Dunajca odbywała się już od połowy XIX wieku z różnych miejsc, m.in. z Czorsztyna i spod Czerwonego Klasztoru (Słowacja). W 1938 roku z atrakcji skorzystało 20 tys. turystów, w 2013 było to już 260 tys. osób (kilka lat wcześniej frekwencja była jeszcze wyższa). Spływy odbywają się od początku kwietnia do końca października. Kasy są czynne w godzinach 8:30-17:00 (V-VIII, inne miesiące krócej). Tratwa musi mieć min. 10 osób, przy mniejszej ilości chętnych spływ może się odbyć po wyższej cenie.
SROMOWCE WYŻNE - Spływ przełomem Dunajca
8816 1
Spis treści
Opis atrakcji turystycznej
Kraj / Region
Miejscowość
Nazwa atrakcji
Spływ przełomem Dunajca
Aktualne ceny
Bilety online
Kup bilet (nowe okno)
Dostępność
Godziny otwarcia (nowe okno)
Parkowanie
Info atrakcji (nowe okno)
Foto i wideo galeria
Atrakcje w pobliżu
Zobacz inne atrakcje turystyczne w Małopolsce. Możesz dzięki nim zaplanować swój urlop lub ciekawy, wakacyjny lub weekendowy wyjazd z dzieckiem.
Podziel się relacją z własnej wycieczki lub podróży rodzinnej!
Położenie i dane kontaktowe
Polskie Stowarzyszenie Flisaków Pienińskich - Sromowce Wyżne tel. +48 18 26 29 793
Współrzędne geograficzne*:
Sromowce Wyżne (woj. Małopolskie) - Spływ przełomem Dunajca
format D: N49.4064871° E20.3680733°
format DM: 49°24.389226'N 20°22.084398'E
format DMS: 49°24'23.35''N 20°22'05.06''E
*Istnieje kilka formatów zapisu współrzędnych geograficznych. Każde urządzenie GPS lub mapa elektroniczna używa któryś z poniższych trzech:
- Format D (lub DD) - Stopnie / Stopnie dziesiętne, używany m.in. przez Google Maps;
- Format DM - Stopnie Minuty;
- Format DMS - Stopnie Minuty Sekundy, używany m.in. przez Automapę.
Zobacz położenie atrakcji na mapie
Możesz też wytyczyć do niej trasę
Relacje turystów
Liczba relacji: 1
Ocena atrakcji
5.5(1)
Dodaj relację
Masz już konto w serwisie? Zaloguj się.
Aby dodać relację i ocenić atrakcję turystyczna posiadanie konta nie jest konieczne (choć zalecane). Wystarczy podać tylko nick/pseudonim pod jakim będzie wyświetlana relacja i prawidłowy email (pozostanie ukryty i bezpieczny)
Masz już konto w serwisie? Zaloguj się.
Aby dodać relację i ocenić atrakcję turystyczna posiadanie konta nie jest konieczne (choć zalecane). Wystarczy podać tylko nick/pseudonim pod jakim będzie wyświetlana relacja i prawidłowy email (pozostanie ukryty i bezpieczny)
Ocena atrakcji
5.5
Na słynny spływ przyjechaliśmy do Szczawnicy Zdroju. Mimo, że tutaj się on kończy, to przy moście na potoku Grajcarek jest duży parking i stąd na bieżąco odjeżdżają busy do przystani początkowej Sromowce - Kąty. Zmotoryzowanych turystów jest tak wielu, że po południu w połowie maja parking miał prawie 100% obłożenie (w niedzielę). Warto więc przyjechać wcześnie, bo parkingów w Szczawnicy jest mało. Sporo osób staje przy drodze, ale nie wiem czy to legalne. Oczywiście parking i podwózka do przystani są płatne.
Po dojeździe czekają nas kolejne dwie opłaty. Oprócz biletu na tratwę trzeba opłacić wstęp do Pienińskiego Parku Narodowego. Wszystko razem to duże przegięcie, bo za 2 osoby + przedszkolak wyszło nam ponad 150 zł (w 2013 r.), a koszty spłynięcia takiej tratwy są przecież praktycznie żadne.
Po wyjściu na przystań lepiej już zapomnieć o tym zdzierstwie i rozkoszować się widokami, które od razu są przepiękne - skaliste górki i rwący Dunajec. Podobno denerwujące są też kolejki do kasy, ale w naszym przypadku nie było żadnej, a na odpłynięcie łodzi czekaliśmy tylko 15 minut. Przy kasach jest restauracja i jakieś kioski z pamiątkami. W czasie jaki mamy do dyspozycji przed startem warto upewnić się, że posiadamy jakiś prowiant, a dzieciak odwiedził ubikację, bo spływ jest baardzo długi, a przerwy nie ma.
Tratwy nie są przeładowane, nawet małe dziecko będzie bezpieczne między rodzicami. Dwaj flisacy, w niewielkim tylko stopniu ubrani w tradycyjne stroje, zajmują miejsca z przodu i z tyłu. Ten z przodu zabawia turystów rozmową, opowiada co akurat widzimy i różne anegdoty. Flisacy są wycwanieni i przygotowani na "trudne pytania" w rodzaju "czemu to tyle kosztuje?". Zamykają temat żartem, że to i tak promocja, bo akurat teraz płyniemy za darmo - zapłaciliśmy przecież za spływ przełomem Dunajca, a dopłyniemy do niego dopiero za godzinę!
Prawdą jest, że najpierw płyniemy po spokojnych terenach wzdłuż granicy, czasem nawet wpływając na tereny słowackie. Mijamy wzgórza, wysepki, ładne wioski. Wspaniały widok na Trzy Korony przed nami to znak, że niedługo zacznie się przełom.
W samym przełomie widoki są najładniejsze, nurt rzeki szybszy, płyniemy jakby w kanionie. Pasma gór są okryte drzewami i krzewami, ale w wielu miejscach widać nagie skały. Są malownicze zakola i mielizny. Przy brzegu biegnie szlak turystyczny i sporo na nim turystów pieszych i rowerowych zmierzających do Czerwonego Klasztoru. Mijamy też amatorów spływów kajakowych i pontonowych. Flisak organizuje konkursy na odgadnięcie, po której stronie rzeki znajdzie się wskazane wzgórze i nie jest łatwo odgadnąć, bo Dunajec wije się we wszystkie strony.
Niestety to co nas zachwycało nie całkiem podobało się naszemu maluchowi. Po półtorej godziny zaczynał mieć dość spływu, a po kolejnym kwadransie był już bardzo znudzony i wymęczony. Mimo, że mieliśmy maj, słońce paliło i dawało mocno w kość. Jednak wybieranie się na spływ w pochmurny dzień też nie jest dobrym pomysłem - widoki nie będą tak urokliwe. Spływ jest po prostu zbyt długi, szczególnie dla małych dzieci, ale tak naprawdę po 2 godzinach to już wszyscy wypatrywaliśmy Szczawnicy (w sumie trwał on prawie 2,5 godziny!). Widoki choćby nie wiem jak ładne, w końcu powtarzają się i zaczynają męczyć, zwłaszcza kiedy musimy siedzieć w jednym miejscu przez długi czas. Z przedszkolakiem na pewno nie ma sensu uczestniczyć w takim spływie, a wybór jeszcze dłuższej trasy do Krościenka to już wg mnie masochizm.
Po dojeździe czekają nas kolejne dwie opłaty. Oprócz biletu na tratwę trzeba opłacić wstęp do Pienińskiego Parku Narodowego. Wszystko razem to duże przegięcie, bo za 2 osoby + przedszkolak wyszło nam ponad 150 zł (w 2013 r.), a koszty spłynięcia takiej tratwy są przecież praktycznie żadne.
Po wyjściu na przystań lepiej już zapomnieć o tym zdzierstwie i rozkoszować się widokami, które od razu są przepiękne - skaliste górki i rwący Dunajec. Podobno denerwujące są też kolejki do kasy, ale w naszym przypadku nie było żadnej, a na odpłynięcie łodzi czekaliśmy tylko 15 minut. Przy kasach jest restauracja i jakieś kioski z pamiątkami. W czasie jaki mamy do dyspozycji przed startem warto upewnić się, że posiadamy jakiś prowiant, a dzieciak odwiedził ubikację, bo spływ jest baardzo długi, a przerwy nie ma.
Tratwy nie są przeładowane, nawet małe dziecko będzie bezpieczne między rodzicami. Dwaj flisacy, w niewielkim tylko stopniu ubrani w tradycyjne stroje, zajmują miejsca z przodu i z tyłu. Ten z przodu zabawia turystów rozmową, opowiada co akurat widzimy i różne anegdoty. Flisacy są wycwanieni i przygotowani na "trudne pytania" w rodzaju "czemu to tyle kosztuje?". Zamykają temat żartem, że to i tak promocja, bo akurat teraz płyniemy za darmo - zapłaciliśmy przecież za spływ przełomem Dunajca, a dopłyniemy do niego dopiero za godzinę!
Prawdą jest, że najpierw płyniemy po spokojnych terenach wzdłuż granicy, czasem nawet wpływając na tereny słowackie. Mijamy wzgórza, wysepki, ładne wioski. Wspaniały widok na Trzy Korony przed nami to znak, że niedługo zacznie się przełom.
W samym przełomie widoki są najładniejsze, nurt rzeki szybszy, płyniemy jakby w kanionie. Pasma gór są okryte drzewami i krzewami, ale w wielu miejscach widać nagie skały. Są malownicze zakola i mielizny. Przy brzegu biegnie szlak turystyczny i sporo na nim turystów pieszych i rowerowych zmierzających do Czerwonego Klasztoru. Mijamy też amatorów spływów kajakowych i pontonowych. Flisak organizuje konkursy na odgadnięcie, po której stronie rzeki znajdzie się wskazane wzgórze i nie jest łatwo odgadnąć, bo Dunajec wije się we wszystkie strony.
Niestety to co nas zachwycało nie całkiem podobało się naszemu maluchowi. Po półtorej godziny zaczynał mieć dość spływu, a po kolejnym kwadransie był już bardzo znudzony i wymęczony. Mimo, że mieliśmy maj, słońce paliło i dawało mocno w kość. Jednak wybieranie się na spływ w pochmurny dzień też nie jest dobrym pomysłem - widoki nie będą tak urokliwe. Spływ jest po prostu zbyt długi, szczególnie dla małych dzieci, ale tak naprawdę po 2 godzinach to już wszyscy wypatrywaliśmy Szczawnicy (w sumie trwał on prawie 2,5 godziny!). Widoki choćby nie wiem jak ładne, w końcu powtarzają się i zaczynają męczyć, zwłaszcza kiedy musimy siedzieć w jednym miejscu przez długi czas. Z przedszkolakiem na pewno nie ma sensu uczestniczyć w takim spływie, a wybór jeszcze dłuższej trasy do Krościenka to już wg mnie masochizm.
Relacja - dodatkowe informacje
Wiek dziecka/i
5 lat
Data pobytu
maj 2013
▼ Noclegi
Możesz wyszukać noclegu w okolicy miejscowości/lokalizacji Sromowce Wyżne w serwisach rezerwacyjnych, z którymi współpracujemy.
Cena jest zazwyczaj niższa niż przy tradycyjnej rezerwacji.
Baza noclegowa: meteor-turystyka.pl
Każdy może tu dodać bezpłatnie miejsce noclegowe w okolicy miejscowości/lokalizacji Sromowce Wyżne wraz z opisem i 1 zdjęciem. Wpis będzie widoczny przy wszystkich atrakcjach w tej miejscowości.