STRYSZAWA - Beskidzkie Centrum Zabawki Drewnianej

Muzeum znajduje się w centrum Stryszawy. Przy ogrodzonym budynku widać z drogi duże model zabawek ludowych. Nie jest to jednak nic wyróżniającego, jadąc przez wieś można zobaczyć wiele gospodarstw z zabawkami w ogrodach, bo Stryszawa słynie z twórców zabawek i chyba każdy wystawia je przy swoim domu.
Zanim zaczniemy zwiedzać warto najpierw iść do środka budynku, aby sprawdzić jaka jest sytuacja, czy aktualnie jakaś grupa jest oprowadzana i generalnie kiedy będzie dostępny przewodnik. Wtedy można sobie odpowiednio rozplanować czas.
My czekaliśmy niecałe pół godziny, które przeznaczyliśmy na oglądnięcie otoczenia budynku.
Stoi tu ponad 10 wielkich zabawek jak np. bryczka, konik bujany, kołyska, na kilka można wchodzić, kilka jest ruchomych. Modele są bardzo ładne i kolorowe, jednak nie należy ich taktować jak plac zabaw, bardziej jako miejsce na zrobienie fotki.

W środku do zwiedzania nie jest wiele, ale przewodnik baaaardzo wyczerpująco omawia temat. Widać, że jest pasjonatem i zna temat jak nikt inny, ale słuchanie na stojąco wykładu przez godzinę może być wyczerpujące.
Dowiadujemy się po co i jakie typy zabawek wykonuje się w Stryszawie i okolicy, o rodzinach, w których umiejętności robienia zabawek przechodzą z pokolenia na pokolenie, jak zabawki ewoluowały z prostych do coraz bardziej skomplikowanych.
Przewodnik wyjaśnia nawet jak były transportowane i sprzedawane, albo czemu niektóre są kanciaste a inne gładkie. Jego słowa są obrazowane modelami znajdującymi się w jednej dużej sali. Dzieci mogą w tym czasie bawić się niektórymi zabawkami.
Dalsza część zwiedzania to piętro z salą poświęconą artyście Stanisławowi Sikorze, który wywodził się ze Stryszawy. Ciekawe różnorodne, eksponaty, w tym rzeźby i medale, a także odtworzenie jego pracowni. Wyróżnia się oryginalny medal z Gagarinem.
Ostatnia sala to wystawy czasowe. Mieliśmy wielkie szczęście i trafiliśmy na sztukę nowoczesną w niezwykle oryginalnym wydaniu. Prezentowane były spectrogramy czyli obrazy powstałe w wyniku odbicia promieni świetlnych od lustrzanej struktury. Jest to coś kompletnie nieznanego, sam artysta (Maciej Jurkowski Lukas) określa je jako "nieziemskie obrazy i dźwięki zarejestrowane na Ziemi". Obrazy i projekcja ukazująca powstawanie spectrogramów robią wielkie wrażenie.
Następnie przeszliśmy do mniejszego budynku zwanego Domem Zabawkarza. Dół dopiero był wyposażany, ma tu powstać rekonstrukcja warsztatu pracy zabawkarza, natomiast na poddaszu działa ekspozycja poświęcona lokalnym artystom i sztuce współczesnej. Tu leci film i przewodnik również sporo opowiada o stryszawskich rodzinach zabawkarzy.
Po tym wszystkim można skorzystać z warsztatów, na których stworzymy własną zabawkę, z tym że chodzi tu bardziej o jej pomalowanie niż wystruganie w drewnie. Zwiedzanie było jednak na tyle męczące, że nikt z nas nie myślał o warsztatach.
Placówka jest bardzo fajnym miejscem tylko zwiedzanie powinno być zorganizowane nieco inaczej - wygodniej. Być może już tak jest, bo podczas naszej wizyty zapowiadano zmiany i re-aranżację wystaw.
Na miejscu jest sklepik, w którym chyba każdy musi kupić jakąś zabawkę oglądaną na ekspozycji, najpopularniejsze to niedrogie "ptaszki stryszawskie".