TRZCIANKI - Magiczne Ogrody

Magiczne Ogrody leżą w małej wiosce, ale dojazd jest dobrze oznakowany. Posiadają 2 parkingi, większy jest ok. 100 m dalej od bramy od bliższego, na którym raczej trudno znaleźć miejsce. 
Od pierwszego spojrzenia widać, że mamy do czynienia z atrakcją nieprzeciętną. Oryginalna brama, a za nią wielka zielona ściana zasłaniająca całe wnętrze obiektu robią wrażenie. W kasie otrzymujemy mapki z planem i miejscami na pieczątki. To od razu pobudza dzieciaki do działania.
Za bramą jest strefa gastronomiczna i sklepik, nie korzystaliśmy z nich, bo dalej jest podobna strefa, choć wydaje mi się że menu jest inne. Przy wejściu odbywają się zabawy taneczne dla maluchów z animatorkami i maskotką parku. Odkryliśmy to dopiero pod koniec i córka, mimo że ledwo stała na nogach po całym dniu zabawy, z chęcią jeszcze potańczyła. Poza tym widzimy sporo niezagospodarowanej przestrzeni, okazuje się że centrum parku jest kawałek dalej, za kolejną bramą. Na razie jest tu tylko stanowisko z wielkimi klockami po jednej stronie alei i plac zabaw z dmuchanymi trampolinami po drugiej. Obie rzeczy bardzo fajne, dla dzieciaków w różnym wieku . Tylko co do klocków to muszę zwrócić uwagę, że połączenie dwóch różnych typów, niekompatybilnych ze sobą jest kiepskim pomysłem. Maluchy denerwują się nie mogąc ich dopasować. To jednak rzadki przykład słabych stron parku. 

Po przejściu bramy z żywopłotu z wielkimi pąkami nad głowami naprawdę przenosimy się do bajkowej krainy. Widać, że w estetykę i wygląd parku wkłada się tu ogromny wysiłek. Roślinność, alejki są bardzo zadbane i urozmaicone elementami wodnymi. Bez problemu dojedziemy wszędzie wózkiem, choć czasem trzeba zjechać na trawę. Świetnym wprowadzeniem jest skrzat zamieszkujący drzewo i opowiadający o Magicznych Ogrodach. Obok jest zamek wróżek, atrakcja nie tylko dla dziewczynek, bo z fajnymi zjeżdżalniami. Poślizg na nich jest mizerny, trzeba więc mieć dla dziecka spodenki przynajmniej do kolan. Przy zamku, podobnie jak przy kilku innych atrakcjach, cyklicznie odbywają się jakieś animacje. Dokładne godziny są podawane na tabliczkach, warto z tego korzystać, choć poziom zabaw jest różny.
Niesamowity jest Kamienny Smok rozłożony nad stawem na powierzchni kilkudziesięciu metrów. Małe dzieci mogą mieć problem z jego rozpoznaniem, bo jest to góra z kamieni i roślin ułożona w smoczy kształt. Częściowo można po nim chodzić.
Kolejka jeżdżąca po krainie Bulwiaków okazała się hitem dla naszej córki, musiała zrobić z 10 rund po fantazyjnie wykonanej trasie między dziwacznymi stworzeniami i budowlami zanim zechciała pójść dalej. Starszemu synowi podobało się z kolei Mroczysko - ścieżka zwiedzana z przewodnikiem, mieszkanka horroru i humoru z efektownym zakończeniem, ale z ograniczeniem wiekowym od 6 lat wzwyż. Inna atrakcja mogąca wystraszyć najmłodsze dzieci to siedziba Mordoli. Wielkie stwory gadają i łypią oczami w ciemności, ale tu już nie ma limitów. Są one za to na oryginalnym parku linowym (zwanym "Drzewa") zbudowanym nad barem. Pomysł jest super, pomosty z przeszkodami i zjeżdżalnią wiszą bardzo wysoko, ale są bezpieczne, bo osiatkowane. A gdy dzieciaki biegają rodzice mogą odpocząć przy stolikach rozstawionych na dachu. Obsługa pilnuje aby dzieci miały odpowiedni wiek, wstęp jest bodajże od 4 lat z opiekunem i od 8 samodzielnie. 
Miłośnicy średniowiecza mają swój kącik w postaci Grodu Krasnoludów, który pozwala chodzić po palisadzie, podobnie jak w parku linowym, a na dziedzińcu powalczyć rycerską bronią. Co parę godzin odbywa się turniej takich pojedynków. Na zewnątrz grodu jest trochę historycznych rozrywek jak  strzelane z kusz, drewniane karuzele napędzane siłą mięśni dorosłych, huśtawki w stylu łodzi, a także wielka Zjeżdżalnia Krasnoludzka. Zjazd odbywa się na podkładzie filcowym, trzeba go więc najpierw zdobyć, ale długo się nie czeka. Gorzej, że wiele z podkładów jest podartych i nie nadaje się do jazdy, a mimo to leżą na płocie. 
Inna unikalna rzecz w Magicznych Ogrodach to podziemne tunele. Ich sieci znajduje się przy parku linowym i w grodzie. Zabawa w nich jest ponoć rewelacyjna. Jeśli dzieciaki mają odpowiedni wiek i nie będą się bały, mogą nam zniknąć z oczu nawet na godzinę!  Wejść jest kilka m.in. otwory w konarach drzew, dziury w ziemi itp. Może przydać się latarka. 
Wodne elementy, których wspomniałem wcześniej to staw do pływania na tratwach, kanał ze sterowaną dłońmi fontanną, oczko wodne do kąpieli dla maluchów z piaszczystą plażą (kąpielówki albo bielizna na zmianę to kolejna rzecz dla najmłodszych, którą warto wziąć), ozdobne strumyki i wodospady. Są też miejsca do spryskiwania się wodną mgłą, bardzo przydatne w upalane dni. 
Gastronomia jest zorganizowana bardzo dobrze, mimo że nie wszystkie obiekty z planu działały. Dwa duże punkty, w tym rewelacyjny bar z daniami na wagę w centrum parku oraz cukiernia wystarczają.

Podsumowując Magiczne Ogrody to jeden z najlepszych parków rozrywki jakie widzieliśmy. Jego najmocniejsze strony to bajkowa sceneria z zielenią nie ustępująca ogrodom botanicznym, mnogość atrakcji oraz zabawy z animatorami.  Występuje tu nawet klaun - 2 razy w ciągu dnia na scenie w barze (szkoda tylko że z takim samym programem). No i odczuwa się bardzo pozytywne nastawienia do turystów - obsługa jest uprzejma i uśmiechnięta, parking darmowy, można wychodzić za bramę i wracać.
Podoba mi się pomysłowość autorów atrakcji, fajne są pieczątki na mapie z nagrodą za uzbieranie kompletu, plaża, porozstawiane leżaki do odpoczynku oraz to, że park stworzył własną legendę spajająca wszystkie atrakcje w jedną całość i powołał do życia niezwykłe stworzenia nie korzystając z zagranicznej masówki typu Disney.