Planetarium im. Władysława Dziewulskiego w Toruniu powstało w 1994 roku, ale odwiedzający pierwszy pokaz mogli zobaczyć w roku 1996. Sala projekcyjna zwieńczona kopułą jest obsługiwana przez 70 rzutników oraz główny projektor gwiazd Zeiss RFP. W 2005 roku planetarium wzbogaciło swoją ofertę dla zwiedzających o orbitarium. Jego sercem jest sonda Cassini w skali 1:2, której oryginał pracował na orbicie Saturna. Sondą można sterować za pomocą kilku pulpitów. Na Orbitarium składa się także kilkanaście urządzeń interaktywnych, wyjaśniających zjawiska zachodzące we Wszechświecie. Od 2012 roku funkcjonuje kolejna ekspozycja interaktywna - geodium. Poświęcone jest ono Ziemi, jej dziejom i zjawiskom fizycznym na niej zachodzącym. Geodium zawiera 17 stanowisk do przeprowadzania własnych eksperymentów. Wejście do każdej atrakcji jest co godzinę (trwają po ok. 40 min). Planetarium toruńskie odwiedza rocznie ponad 2 mln. osób. Można go zwiedzać przez cały rok w godz. mniej więcej 9:00 - 18:00 (godziny zależne od dnia tygodnia i miesiąca).
TORUŃ - Planetarium
14878 1
foetus Aktualizacja: 08-06-2021
Spis treści
Opis atrakcji turystycznej
Kraj / Region
Miejscowość
Nazwa atrakcji
Planetarium
Aktualne ceny
Foto i wideo galeria
Atrakcje w pobliżu
Zobacz inne atrakcje turystyczne w Kujawsko-pomorskim. Możesz dzięki nim zaplanować swój urlop lub ciekawy, wakacyjny lub weekendowy wyjazd z dzieckiem. Podziel się relacją z własnej wycieczki lub podróży rodzinnej!
Położenie i dane kontaktowe
Planetarium im. W. Dziewulskiego - ul. Franciszkańska 15/21, Toruń tel. +48 56 621 10 85Współrzędne geograficzne*:
Toruń (woj. Kujawsko Pomorskie) - Planetarium
format D: N53.0113866° E18.6027001°
format DM: 53°0.683196'N 18°36.162006'E
format DMS: 53°00'40.99''N 18°36'09.72''E
*Istnieje kilka formatów zapisu współrzędnych geograficznych. Każde urządzenie GPS lub mapa elektroniczna używa któryś z poniższych trzech:
- Format D (lub DD) - Stopnie / Stopnie dziesiętne, używany m.in. przez Google Maps;
- Format DM - Stopnie Minuty;
- Format DMS - Stopnie Minuty Sekundy, używany m.in. przez Automapę.
Zobacz położenie atrakcji na mapie
Możesz też wytyczyć do niej trasę
Relacje turystów
Liczba relacji: 1
Ocena atrakcji
5.0(1)
Dodaj relację
Masz już konto w serwisie? Zaloguj się.
Aby dodać relację i ocenić atrakcję turystyczna posiadanie konta nie jest konieczne (choć zalecane). Wystarczy podać tylko nick/pseudonim pod jakim będzie wyświetlana relacja i prawidłowy email (pozostanie ukryty i bezpieczny)
Masz już konto w serwisie? Zaloguj się.
Aby dodać relację i ocenić atrakcję turystyczna posiadanie konta nie jest konieczne (choć zalecane). Wystarczy podać tylko nick/pseudonim pod jakim będzie wyświetlana relacja i prawidłowy email (pozostanie ukryty i bezpieczny)
Ocena atrakcji
5.0
Do toruńskiego planetarium wróciliśmy po 6 latach. Szczególnie podobało nam się wtedy orbitarium, więc bardzo chcieliśmy pokazać synowi urządzenia jednocześnie do zabawy i nauki, którymi tak się zachwycaliśmy. Z góry wykluczyliśmy salę planetarium, bo mimo, że są seanse dla dzieci to jednak trochę starszych. Z poprzedniego pobytu na jednym z takich seansów mamy z żoną identyczne wspomnienia - walka aby nie zasnąć. Nie żeby było nieciekawie, wręcz przeciwnie, projekcje na kopule były bardzo fajne, przestrzenny dźwięk robił wrażenie, jednak 40 minut w ciemności a przed oczami ruszające się gwiazdy dla osób zmęczonych całodziennym zwiedzaniem to było za dużo, nie daliśmy rady... Tak więc warto tam iść wypoczętym albo z samego rana.
Na weekendzie majowym chętnych było tylu, że bilety kupowało się na 2-3 godziny naprzód. Najpierw dostaliśmy do geodium. To była nowość w planetarium, sprzed zaledwie tygodnia. Byliśmy bardzo ciekawi co nowego wymyślono. Sala wygląda podobnie do orbitarium, w zaciemnionym pokoju rozłożono różne urządzenia, w ścianach zainstalowano makiety, a na środku wielki globus. Pierwsze wrażenie OK, ale stopniowo entuzjazm opadał. Podchodziliśmy do poszczególnych stanowisk i często nie wiedzieliśmy co robić albo nie mogliśmy zauważyć efektów. Najciekawsza dla syna była makiety wulkanu oraz krajobrazu z kolejką i kopalnią. Makiety posiadają od 1 do 3 przycisków z różnymi efektami, np. przy wulkanie leci lawa (choć za mało widoczna) i dym a przy kolejce można sterować porą dnia i światłem w kopalni. Inne urządzenia wyjaśniają różne zjawiska fizyczne, a wielki globus pokazuje skąd się biorą cztery pory roku oraz pory dnia.
Niby fajnie, ale wszystko to jest mało spektakularne, przykładowo makieta lodowca nie robi nic poza minimalnym ruchem wody. Po co wkładać tyle pracy dla tak marnego efektu? Zjawisko tęczy jest tak słabo widoczne, że sam już nie wiem czy ją widziałem, czy była to autosugestia.
Brakowało mi w geodium fachowego komentarza omawiającego każde stanowisko. Niby są opisy i można poprosić o wyjaśnienie pracownika, który jest wśród zwiedzających, ale gdyby najpierw powiedział kilka słów z mikrofonem i objaśnił działanie urządzeń byłoby zdecydowanie lepiej, potem każdy mógłby eksperymentować sam mając odpowiednią wiedzę.
Cóż, to dopiero początek tej atrakcji planetarium i mam nadzieję, że zostanie dopracowana, bo po 25 minutach sala była prawie pusta i sami też wyszliśmy przed czasem (zwiedzanie trwa 40 min.), więc moje odczucia podzielali inni turyści. Jedna rzecz była jednak bardzo pouczająca dla naszego dziecka - przedstawienie pozyskiwania energii odnawialnej. Wiatr jest symulowany przez wentylator, słońce przez lampę, jest wiatrak i domek z panelami na dachu, który świeci, gdy dociera światło na panele lub wiatr kręci wiatrakiem. Gdy dziecko zasłoni panele albo wyłączy lampę czy wiatrak, domek ciemnieje. Jest to wzorcowo pokazane zagadnienie, szkoda że inne nie są zrobione w ten sposób.
Po krótkim oczekiwaniu przeszliśmy do głównego budynku planetarium, gdzie mieści się orbitarium. Liczyliśmy, że tym razem bardziej zaciekawimy syna i tak było. Sterowanie sondą kosmiczną to rewelacyjny pomysł. Robi się to z kilku pulpitów sterowniczych, a każdy przycisk obsługuje inny element sondy. Niektóre elementy świecą się inne obracają itp., ale najlepsze jest uruchomienie silników i lecący z nich dym, niestety ponowne "naładowanie" silników trwa kilka minut. Dookoła sondy rozmieszczone są interaktywne urządzenia, których działania niespełna 4-latek nie zrozumie, ale bawić się nimi jak najbardziej może. Np. intrygująca jest transmisja sygnału za pomocą anten z jednego końca sali na drugi, zainteresowanie wzbudziła też lampa plazmowa obrazująca zorze polarne i model tornada. Pomysłowo pokazana jest różnica w naszej wadze na różnych planetach czy czasy podróży w kosmosie w zależności od środka transportu.
Generalnie wszystko to już widzieliśmy, bo przez 6 lat nic się w orbitarium nie zmieniło i na nas specjalnego wrażenia już to nie zrobiło, ale dzieciak miał dużo frajdy.
Warto dodać, że liczba wpuszczanych na jeden seans osób jest odpowiednia do liczby interaktywnych stanowisk, więc zawsze jakieś urządzenie jest wolne.
Na weekendzie majowym chętnych było tylu, że bilety kupowało się na 2-3 godziny naprzód. Najpierw dostaliśmy do geodium. To była nowość w planetarium, sprzed zaledwie tygodnia. Byliśmy bardzo ciekawi co nowego wymyślono. Sala wygląda podobnie do orbitarium, w zaciemnionym pokoju rozłożono różne urządzenia, w ścianach zainstalowano makiety, a na środku wielki globus. Pierwsze wrażenie OK, ale stopniowo entuzjazm opadał. Podchodziliśmy do poszczególnych stanowisk i często nie wiedzieliśmy co robić albo nie mogliśmy zauważyć efektów. Najciekawsza dla syna była makiety wulkanu oraz krajobrazu z kolejką i kopalnią. Makiety posiadają od 1 do 3 przycisków z różnymi efektami, np. przy wulkanie leci lawa (choć za mało widoczna) i dym a przy kolejce można sterować porą dnia i światłem w kopalni. Inne urządzenia wyjaśniają różne zjawiska fizyczne, a wielki globus pokazuje skąd się biorą cztery pory roku oraz pory dnia.
Niby fajnie, ale wszystko to jest mało spektakularne, przykładowo makieta lodowca nie robi nic poza minimalnym ruchem wody. Po co wkładać tyle pracy dla tak marnego efektu? Zjawisko tęczy jest tak słabo widoczne, że sam już nie wiem czy ją widziałem, czy była to autosugestia.
Brakowało mi w geodium fachowego komentarza omawiającego każde stanowisko. Niby są opisy i można poprosić o wyjaśnienie pracownika, który jest wśród zwiedzających, ale gdyby najpierw powiedział kilka słów z mikrofonem i objaśnił działanie urządzeń byłoby zdecydowanie lepiej, potem każdy mógłby eksperymentować sam mając odpowiednią wiedzę.
Cóż, to dopiero początek tej atrakcji planetarium i mam nadzieję, że zostanie dopracowana, bo po 25 minutach sala była prawie pusta i sami też wyszliśmy przed czasem (zwiedzanie trwa 40 min.), więc moje odczucia podzielali inni turyści. Jedna rzecz była jednak bardzo pouczająca dla naszego dziecka - przedstawienie pozyskiwania energii odnawialnej. Wiatr jest symulowany przez wentylator, słońce przez lampę, jest wiatrak i domek z panelami na dachu, który świeci, gdy dociera światło na panele lub wiatr kręci wiatrakiem. Gdy dziecko zasłoni panele albo wyłączy lampę czy wiatrak, domek ciemnieje. Jest to wzorcowo pokazane zagadnienie, szkoda że inne nie są zrobione w ten sposób.
Po krótkim oczekiwaniu przeszliśmy do głównego budynku planetarium, gdzie mieści się orbitarium. Liczyliśmy, że tym razem bardziej zaciekawimy syna i tak było. Sterowanie sondą kosmiczną to rewelacyjny pomysł. Robi się to z kilku pulpitów sterowniczych, a każdy przycisk obsługuje inny element sondy. Niektóre elementy świecą się inne obracają itp., ale najlepsze jest uruchomienie silników i lecący z nich dym, niestety ponowne "naładowanie" silników trwa kilka minut. Dookoła sondy rozmieszczone są interaktywne urządzenia, których działania niespełna 4-latek nie zrozumie, ale bawić się nimi jak najbardziej może. Np. intrygująca jest transmisja sygnału za pomocą anten z jednego końca sali na drugi, zainteresowanie wzbudziła też lampa plazmowa obrazująca zorze polarne i model tornada. Pomysłowo pokazana jest różnica w naszej wadze na różnych planetach czy czasy podróży w kosmosie w zależności od środka transportu.
Generalnie wszystko to już widzieliśmy, bo przez 6 lat nic się w orbitarium nie zmieniło i na nas specjalnego wrażenia już to nie zrobiło, ale dzieciak miał dużo frajdy.
Warto dodać, że liczba wpuszczanych na jeden seans osób jest odpowiednia do liczby interaktywnych stanowisk, więc zawsze jakieś urządzenie jest wolne.
Relacja - dodatkowe informacje
+ Zalety
rzadko spotykane atrakcje, które bawiąc uczą
prawdziwa sonda kosmiczna do zabawy
nowoczesne, multimedialne projekcje w planetarium
prawdziwa sonda kosmiczna do zabawy
nowoczesne, multimedialne projekcje w planetarium
- Wady
rozczarowujące geodium
Wiek dziecka/i
3,5 roku
Data pobytu
maj 2012
▼ Noclegi
Możesz wyszukać noclegu w okolicy miejscowości/lokalizacji Toruń w serwisach rezerwacyjnych, z którymi współpracujemy. Cena jest zazwyczaj niższa niż przy tradycyjnej rezerwacji.
Baza noclegowa: meteor-turystyka.pl
Każdy może tu dodać bezpłatnie miejsce noclegowe w okolicy miejscowości/lokalizacji Toruń wraz z opisem i 1 zdjęciem. Wpis będzie widoczny przy wszystkich atrakcjach w tej miejscowości.