Skomentuj relację

Biały tygrys
Łódzkie foetusfoetus 5673
Ocena atrakcji
 
4.0
To nasza druga wizyta w Borysewie i mimo że w przeciągu kilku lat zoo się rozbudowało to za pierwszym razem mieliśmy odczucia zdecydowanie lepsze.
Aktualny trend w rodzinnych atrakcjach jest taki, że ustala się wyższą cenę biletu wstępu, aby potem wszystko było już za darmo i odwiedzający nie musieli się denerwować sięgając raz po raz do kieszeni.  Zoo w Borysewie poszło w zupełnie innym kierunku   - płaci się tu bardzo drogo za wstęp (96 zł za rodzice z 1 dzieckiem), aby potem turyści musieli dopłacać, i to słono, za dodatkowe atrakcje. Za  przejazd ciuchcią po całym ogrodzie - po 6 zl od osoby, za przejażdżkę na kucu - 7 zł, za puszczenie dziecka na plac zabaw pod chmurką  12 zl/godz, na inny plac zabaw, tym razem pod namiotem kolejne 12 zl/godz., jeden z filmów w kinie 7D kosztuje 12 zl, drugi  15 zl, plac z trampolinami 18 zl/godz. 
Cóż, jak na prywatne zoo, jego rozmiary  są imponujące, gatunki zwierząt dość liczne, ale absolutnie nie uzasadnia to ustalenia ceny biletów na poziomie  niewiele niższym od zoo we Wrocławiu, z którym w ogóle nie może się równać i żądania kolejnych opłat na każdym kroku.  Jest to odpychająca praktyka i skutecznie zniechęciła nas do kolejnych odwiedzin Borysewa, ale trzeba przyznać, że właściciel jest w tym co robi perfekcyjny - nawet gdy wychodzimy z ogrodu musimy przejść przez sklepik, jest więc szansa, że dzieciaki zobaczą jakąś maskotkę czy zabawkę i wyciągną jeszcze na koniec  od rodziców trochę mamony.

Co do samego ogrodu, to jest w miarę dobrze zorganizowany, wybiegi duże i ładnie wykonane, czego nie można jednak powiedzieć o ogólnym wyglądzie. Zoo jest bowiem monotonne,  brak w nim kwiatów, sama trawa  i krzaki.  Alejki tylko w ok. 1/3 porządnie wybrukowane, a większość  to betonowa kratka spotykana na parkingach. Nie jest to dobre podłoże do prowadzenia wózka, a dziecko w nim cały czas podskakuje.
Kiedyś  podziwialiśmy tu białe tygrysy, które dopiero co się urodziły. Były małe i pocieszne, teraz te same zwierzaki to już wielkie  kocury. Wraz z białymi lwami i wilkami polarnymi to główne atrakcje Borysewa, bo trudno je zobaczyć w innych miejscach. Poza tym ciekawy jest tapir, ruchliwa żyrafa, którą przy odrobinie szczęścia można dotknąć, świnie rzeczne, pieski preriowe, surykatki, bawoły, lemury. Z kolei antylopy, osły,  kozy, owce itp.  zwierzęta, które mało kogo interesują, niepotrzebnie zajmują bardzo dużą powierzchnię ogrodu. Ciekawsze zwierzęta niestety nie są dobrze widoczne i tylko czas karmienia pobudza je do jakiejś aktywności. Np. foka która ma ładny basen z mostkiem w centrum ogrodu, ale bez możliwości obserwacji pod poziomem wody, była widoczna tylko parę minut podczas 2 karmień. Przechodziliśmy koło jej basenu wielokrotnie i zawsze pozostawała gdzieś schowana. Jeśli więc chcemy zobaczyć jak najwięcej zwierząt  trasę zwiedzania powinny nam wyznaczać pokazowe karmienia. Dlatego ważne jest aby pojawić się w zoo na godz. 11, bo od tej godziny co 15-30 minut karmione są kolejne zwierzęta. Obsługa przy okazji opowiada o nich, więc  jest to mocny punkt ogrodu, choć nie bez wad, bo  nagłośnienie jest słabe i nie wszędzie dobrze słychać.
Bardzo widowiskowe było kiedyś karmienie w rzędzie 7 klatek z dzikimi kotami, małpami i lemurami. To także była rzadka  możliwość zobaczenia rysia czy pumy w ruchu, bo normalnie tylko śpią. Lemury przybierały zabawne pozy, niczym król Julian z popularnej bajki, poza tym  chodziły i skakały po  kobiecie z obsługi. Wszyscy mieli tu świetny ubaw. Teraz to zepsuli,  tylko koty zostały, reszta poprzenoszona, lemury umieszczono w ciemnym domku, gdzie trudno je w ogóle zobaczyć. Widać jednak, że buduje się dla nich nowe stanowisko - wyspa, więc będzie lepiej. 
W tym roku reklamowane są krokodyle, których sprowadzono do Borysewa jakieś niesamowite ilości. Umieszczono je w miejscu otoczonym wodą, gdzie kiedyś można był oglądać skaczące i bawiące się małpy. To kolejny  nietrafiony pomysł -  ich  atrakcyjność dla zwiedzających jest praktycznie żadna, równie dobrze można by postawić makiety, bo wszystkie leżą nieruchomo.
Na pochwałę zasługuje  minizoo z dużą liczbą zwierząt, wspomniane płatne place zabaw też są fajnie zrobione. W tym krytym są dmuchańce ze zjeżdżalniami,  basen kulkowy, długi tunel w  gąsienicy itp,  byliśmy tam przy pierwszych odwiedzinach i dziecko dobrze się bawiło. Dodatkowo w namiocie można przeczekać złą pogodę, jak i coś zjeść czy napić się, obserwując dzieci z balkonu na górze.  Jednak za drugim razem przy 30 stopniach C nawet nie wchodziliśmy, bo nie sądzę, aby dało się tam wytrzymać. Drugi plac zabaw to także dmuchańce i tradycyjne urządzenia z przeszkodami i zjeżdżalniami.  Zaplecze gastronomiczne w ogrodzie, poza namiotem tworzy jeszcze grill oraz lodziarnia. Niezłe obiady zapewnia natomiast restauracja za bramą.
Uwaga, warto wziąć pod uwagę, że ta relacja opisuje stan atrakcji sprzed kilku lat i obecnie może ona prezentować się nieco inaczej!

Relacja - dodatkowe informacje

Wiek dziecka/i
2 i 10 lat
Data pobytu
czerwiec 2018
Biały tygrys
Lemury podczas 1. wizyty
Żyrafa nie boi się ludzi
Plac zabaw pod namiotem
Foka podczas karmienia
Plac zabaw pod chmurką
Biały lew
Krokodyle

Komentarze

rezultatów: 1, wyświetlane 1 - 1
Sortowanie
Dodaj komentarz
Masz już konto w serwisie? .
Aby dodać komentarz nie trzeba się rejestrować, wystarczy podać nick/pseudonim i prawidłowy e-mail (pozostanie ukryty i bezpieczny). Ocena atrakcji jest możliwa tylko przy dodawaniu relacji.
Dodano: 01-10-2018
Fakt, Byłem wczoraj po raz 3 i chyba ostatni. Pierwszy raz w 2015 ceny były niższe niż w zoo warszawskim. W zeszłym roku płaciłem już za bilety drożej choć niewiele, co było dla mnie akceptowalne. Tym razem 96zł gdzie we Wrocławiu 110, a obiekt nieporównywalnie lepszy i trudniejszy w utrzymaniu. W dodadku wprowadzenie płatnego parkingu przy tych cenach za wejście, w miejscu gdzie nie ma inej możliwości jak przyjazd samochodem, to delikatna kpina.
J
Ja
rezultatów: 1, wyświetlane 1 - 1