Skomentuj relację
Ocena atrakcji
4.0
To nasza druga wizyta w Borysewie i mimo że w przeciągu kilku lat zoo się rozbudowało to za pierwszym razem mieliśmy odczucia zdecydowanie lepsze.
Aktualny trend w rodzinnych atrakcjach jest taki, że ustala się wyższą cenę biletu wstępu, aby potem wszystko było już za darmo i odwiedzający nie musieli się denerwować sięgając raz po raz do kieszeni. Zoo w Borysewie poszło w zupełnie innym kierunku - płaci się tu bardzo drogo za wstęp (96 zł za rodzice z 1 dzieckiem), aby potem turyści musieli dopłacać, i to słono, za dodatkowe atrakcje. Za przejazd ciuchcią po całym ogrodzie - po 6 zl od osoby, za przejażdżkę na kucu - 7 zł, za puszczenie dziecka na plac zabaw pod chmurką 12 zl/godz, na inny plac zabaw, tym razem pod namiotem kolejne 12 zl/godz., jeden z filmów w kinie 7D kosztuje 12 zl, drugi 15 zl, plac z trampolinami 18 zl/godz.
Cóż, jak na prywatne zoo, jego rozmiary są imponujące, gatunki zwierząt dość liczne, ale absolutnie nie uzasadnia to ustalenia ceny biletów na poziomie niewiele niższym od zoo we Wrocławiu, z którym w ogóle nie może się równać i żądania kolejnych opłat na każdym kroku. Jest to odpychająca praktyka i skutecznie zniechęciła nas do kolejnych odwiedzin Borysewa, ale trzeba przyznać, że właściciel jest w tym co robi perfekcyjny - nawet gdy wychodzimy z ogrodu musimy przejść przez sklepik, jest więc szansa, że dzieciaki zobaczą jakąś maskotkę czy zabawkę i wyciągną jeszcze na koniec od rodziców trochę mamony.
Co do samego ogrodu, to jest w miarę dobrze zorganizowany, wybiegi duże i ładnie wykonane, czego nie można jednak powiedzieć o ogólnym wyglądzie. Zoo jest bowiem monotonne, brak w nim kwiatów, sama trawa i krzaki. Alejki tylko w ok. 1/3 porządnie wybrukowane, a większość to betonowa kratka spotykana na parkingach. Nie jest to dobre podłoże do prowadzenia wózka, a dziecko w nim cały czas podskakuje.
Kiedyś podziwialiśmy tu białe tygrysy, które dopiero co się urodziły. Były małe i pocieszne, teraz te same zwierzaki to już wielkie kocury. Wraz z białymi lwami i wilkami polarnymi to główne atrakcje Borysewa, bo trudno je zobaczyć w innych miejscach. Poza tym ciekawy jest tapir, ruchliwa żyrafa, którą przy odrobinie szczęścia można dotknąć, świnie rzeczne, pieski preriowe, surykatki, bawoły, lemury. Z kolei antylopy, osły, kozy, owce itp. zwierzęta, które mało kogo interesują, niepotrzebnie zajmują bardzo dużą powierzchnię ogrodu. Ciekawsze zwierzęta niestety nie są dobrze widoczne i tylko czas karmienia pobudza je do jakiejś aktywności. Np. foka która ma ładny basen z mostkiem w centrum ogrodu, ale bez możliwości obserwacji pod poziomem wody, była widoczna tylko parę minut podczas 2 karmień. Przechodziliśmy koło jej basenu wielokrotnie i zawsze pozostawała gdzieś schowana. Jeśli więc chcemy zobaczyć jak najwięcej zwierząt trasę zwiedzania powinny nam wyznaczać pokazowe karmienia. Dlatego ważne jest aby pojawić się w zoo na godz. 11, bo od tej godziny co 15-30 minut karmione są kolejne zwierzęta. Obsługa przy okazji opowiada o nich, więc jest to mocny punkt ogrodu, choć nie bez wad, bo nagłośnienie jest słabe i nie wszędzie dobrze słychać.
Bardzo widowiskowe było kiedyś karmienie w rzędzie 7 klatek z dzikimi kotami, małpami i lemurami. To także była rzadka możliwość zobaczenia rysia czy pumy w ruchu, bo normalnie tylko śpią. Lemury przybierały zabawne pozy, niczym król Julian z popularnej bajki, poza tym chodziły i skakały po kobiecie z obsługi. Wszyscy mieli tu świetny ubaw. Teraz to zepsuli, tylko koty zostały, reszta poprzenoszona, lemury umieszczono w ciemnym domku, gdzie trudno je w ogóle zobaczyć. Widać jednak, że buduje się dla nich nowe stanowisko - wyspa, więc będzie lepiej.
W tym roku reklamowane są krokodyle, których sprowadzono do Borysewa jakieś niesamowite ilości. Umieszczono je w miejscu otoczonym wodą, gdzie kiedyś można był oglądać skaczące i bawiące się małpy. To kolejny nietrafiony pomysł - ich atrakcyjność dla zwiedzających jest praktycznie żadna, równie dobrze można by postawić makiety, bo wszystkie leżą nieruchomo.
Na pochwałę zasługuje minizoo z dużą liczbą zwierząt, wspomniane płatne place zabaw też są fajnie zrobione. W tym krytym są dmuchańce ze zjeżdżalniami, basen kulkowy, długi tunel w gąsienicy itp, byliśmy tam przy pierwszych odwiedzinach i dziecko dobrze się bawiło. Dodatkowo w namiocie można przeczekać złą pogodę, jak i coś zjeść czy napić się, obserwując dzieci z balkonu na górze. Jednak za drugim razem przy 30 stopniach C nawet nie wchodziliśmy, bo nie sądzę, aby dało się tam wytrzymać. Drugi plac zabaw to także dmuchańce i tradycyjne urządzenia z przeszkodami i zjeżdżalniami. Zaplecze gastronomiczne w ogrodzie, poza namiotem tworzy jeszcze grill oraz lodziarnia. Niezłe obiady zapewnia natomiast restauracja za bramą.
Aktualny trend w rodzinnych atrakcjach jest taki, że ustala się wyższą cenę biletu wstępu, aby potem wszystko było już za darmo i odwiedzający nie musieli się denerwować sięgając raz po raz do kieszeni. Zoo w Borysewie poszło w zupełnie innym kierunku - płaci się tu bardzo drogo za wstęp (96 zł za rodzice z 1 dzieckiem), aby potem turyści musieli dopłacać, i to słono, za dodatkowe atrakcje. Za przejazd ciuchcią po całym ogrodzie - po 6 zl od osoby, za przejażdżkę na kucu - 7 zł, za puszczenie dziecka na plac zabaw pod chmurką 12 zl/godz, na inny plac zabaw, tym razem pod namiotem kolejne 12 zl/godz., jeden z filmów w kinie 7D kosztuje 12 zl, drugi 15 zl, plac z trampolinami 18 zl/godz.
Cóż, jak na prywatne zoo, jego rozmiary są imponujące, gatunki zwierząt dość liczne, ale absolutnie nie uzasadnia to ustalenia ceny biletów na poziomie niewiele niższym od zoo we Wrocławiu, z którym w ogóle nie może się równać i żądania kolejnych opłat na każdym kroku. Jest to odpychająca praktyka i skutecznie zniechęciła nas do kolejnych odwiedzin Borysewa, ale trzeba przyznać, że właściciel jest w tym co robi perfekcyjny - nawet gdy wychodzimy z ogrodu musimy przejść przez sklepik, jest więc szansa, że dzieciaki zobaczą jakąś maskotkę czy zabawkę i wyciągną jeszcze na koniec od rodziców trochę mamony.
Co do samego ogrodu, to jest w miarę dobrze zorganizowany, wybiegi duże i ładnie wykonane, czego nie można jednak powiedzieć o ogólnym wyglądzie. Zoo jest bowiem monotonne, brak w nim kwiatów, sama trawa i krzaki. Alejki tylko w ok. 1/3 porządnie wybrukowane, a większość to betonowa kratka spotykana na parkingach. Nie jest to dobre podłoże do prowadzenia wózka, a dziecko w nim cały czas podskakuje.
Kiedyś podziwialiśmy tu białe tygrysy, które dopiero co się urodziły. Były małe i pocieszne, teraz te same zwierzaki to już wielkie kocury. Wraz z białymi lwami i wilkami polarnymi to główne atrakcje Borysewa, bo trudno je zobaczyć w innych miejscach. Poza tym ciekawy jest tapir, ruchliwa żyrafa, którą przy odrobinie szczęścia można dotknąć, świnie rzeczne, pieski preriowe, surykatki, bawoły, lemury. Z kolei antylopy, osły, kozy, owce itp. zwierzęta, które mało kogo interesują, niepotrzebnie zajmują bardzo dużą powierzchnię ogrodu. Ciekawsze zwierzęta niestety nie są dobrze widoczne i tylko czas karmienia pobudza je do jakiejś aktywności. Np. foka która ma ładny basen z mostkiem w centrum ogrodu, ale bez możliwości obserwacji pod poziomem wody, była widoczna tylko parę minut podczas 2 karmień. Przechodziliśmy koło jej basenu wielokrotnie i zawsze pozostawała gdzieś schowana. Jeśli więc chcemy zobaczyć jak najwięcej zwierząt trasę zwiedzania powinny nam wyznaczać pokazowe karmienia. Dlatego ważne jest aby pojawić się w zoo na godz. 11, bo od tej godziny co 15-30 minut karmione są kolejne zwierzęta. Obsługa przy okazji opowiada o nich, więc jest to mocny punkt ogrodu, choć nie bez wad, bo nagłośnienie jest słabe i nie wszędzie dobrze słychać.
Bardzo widowiskowe było kiedyś karmienie w rzędzie 7 klatek z dzikimi kotami, małpami i lemurami. To także była rzadka możliwość zobaczenia rysia czy pumy w ruchu, bo normalnie tylko śpią. Lemury przybierały zabawne pozy, niczym król Julian z popularnej bajki, poza tym chodziły i skakały po kobiecie z obsługi. Wszyscy mieli tu świetny ubaw. Teraz to zepsuli, tylko koty zostały, reszta poprzenoszona, lemury umieszczono w ciemnym domku, gdzie trudno je w ogóle zobaczyć. Widać jednak, że buduje się dla nich nowe stanowisko - wyspa, więc będzie lepiej.
W tym roku reklamowane są krokodyle, których sprowadzono do Borysewa jakieś niesamowite ilości. Umieszczono je w miejscu otoczonym wodą, gdzie kiedyś można był oglądać skaczące i bawiące się małpy. To kolejny nietrafiony pomysł - ich atrakcyjność dla zwiedzających jest praktycznie żadna, równie dobrze można by postawić makiety, bo wszystkie leżą nieruchomo.
Na pochwałę zasługuje minizoo z dużą liczbą zwierząt, wspomniane płatne place zabaw też są fajnie zrobione. W tym krytym są dmuchańce ze zjeżdżalniami, basen kulkowy, długi tunel w gąsienicy itp, byliśmy tam przy pierwszych odwiedzinach i dziecko dobrze się bawiło. Dodatkowo w namiocie można przeczekać złą pogodę, jak i coś zjeść czy napić się, obserwując dzieci z balkonu na górze. Jednak za drugim razem przy 30 stopniach C nawet nie wchodziliśmy, bo nie sądzę, aby dało się tam wytrzymać. Drugi plac zabaw to także dmuchańce i tradycyjne urządzenia z przeszkodami i zjeżdżalniami. Zaplecze gastronomiczne w ogrodzie, poza namiotem tworzy jeszcze grill oraz lodziarnia. Niezłe obiady zapewnia natomiast restauracja za bramą.
Relacja - dodatkowe informacje
Wiek dziecka/i
2 i 10 lat
Data pobytu
czerwiec 2018
Komentarze
rezultatów: 1, wyświetlane 1 - 1
Sortowanie
Dodano: 01-10-2018
Fakt, Byłem wczoraj po raz 3 i chyba ostatni. Pierwszy raz w 2015 ceny były niższe niż w zoo warszawskim. W zeszłym roku płaciłem już za bilety drożej choć niewiele, co było dla mnie akceptowalne. Tym razem 96zł gdzie we Wrocławiu 110, a obiekt nieporównywalnie lepszy i trudniejszy w utrzymaniu. W dodadku wprowadzenie płatnego parkingu przy tych cenach za wejście, w miejscu gdzie nie ma inej możliwości jak przyjazd samochodem, to delikatna kpina.
J
Ja
rezultatów: 1, wyświetlane 1 - 1
Masz już konto w serwisie? Zaloguj się.
Aby dodać komentarz nie trzeba się rejestrować, wystarczy podać nick/pseudonim i prawidłowy e-mail (pozostanie ukryty i bezpieczny). Ocena atrakcji jest możliwa tylko przy dodawaniu relacji.