Skomentuj relację
Ocena atrakcji
6.0
Ekocentrum to bardzo popularna atrakcja na Węgrzech, wybraliśmy się więc w wakacyjny dzień powszedni. Niewiele to dało, bo na parkingu miejsca nie znaleźliśmy. Jest on na oko 2x za mały na ilość odwiedzających w sezonie. W dodatku gdy już wjedziemy nie znajdując miejsca to trudno nawrócić, bo parkingowy wpuszcza wszystkich bez względu na to czy jest coś wolnego czy nie. Pozostał nam płatny parking (12 zł/dzień) przy głównej drodze, on też był prawie pełny.
Przy kasie trzeba się zdecydować na typ biletu. Na bramie wisi tablica, która w przejrzysty sposób przedstawia różnice między nimi. Jakiś Polak, który był tu już kilka razy doradził aby na pierwszy raz wziąć pełny pakiet z filmem oraz rejsem łodzią i tak też zrobiliśmy. Godziny tych atrakcji są ustalane przy kasie i trzeba się ich trzymać.
Za wejściem mamy plan całego Centrum Ekologicznego (szkoda że jedyny w całej placówce), można wejść do środka budynku, zwiedzić zoo po lewej lub zoo po prawej z atrakcjami dla dzieci i skansenem. Przestrzeni jest więc sporo i tłok nie jest odczuwalny. Pierwszy plac zabaw mamy od razu za bramą. Idąc w prawo będą kolejne, dzieci mają tu ogólnie mnóstwo rozrywki. Poszliśmy więc w tę stronę. Na zmianę oglądamy zwierzęta i zatrzymujemy się na placach zabaw. Najpierw jest mostek na stawie z żółwiami, klatką z kormoranem oraz wydrą, której jednak nie udało się tu zobaczyć. Żółwi jest bardzo dużo, trzeba je tylko wypatrywać w wodzie czy na brzegu, bo zlewają się z otoczeniem. Dalej jest znów plac zabaw i kolejne zwierzęta jak jeleniowate, bażanty i staw z pelikanami. W bocznej alejce znajduje się hodowla królików w klatkach. Są różne gatunki, zarówno małe jak i wielkie. Dzieci mają sporo radochy z karmienia ich mleczem czy trawą, bo gdy zobaczą jedzonko prawie wszystkie się zbiegają, niestety w pobliżu brak zieleni więc pokarmu trzeba szukać kawałek dalej. Warto zerwać wcześniej po drodze i przyjść z pełną garścią.
Część skansenowa jest mało interesująca - sprzęt rybacki, zagroda z kurami i innym ptactwem oraz jedna chałupa z dawnym wyposażeniem.
Dalej utworzono kolejny place zabaw, ale dla trochę starszych dzieci, bo na wodzie. Pływa się tratwami, przebiega przez ruchomy pomost, wyciąga wiadro z wodą ze studni itp. Oryginalny pomysł, ale wg mnie lepiej aby dla tratw była utworzona jakaś trasa, bo mimo że dzieci fajnie się tu bawią, to raczej krótko, bo pływa się tak bez celu. Na środku zaś postawiono drewnianą wieżę, z zakręconą ścieżką prowadzącą lekko pod górę, która wydaje się jakimś celem zabawy, ale w środku nic nie ma, a ściany są tak wysokie że dziecko nic z niej nie widzi.
Obok jest labirynt roślinny, w którym mamy rozrzucone litery tworzące wyrazy - zagadki, osobny w j. węgierskim i angielskim. Trzeba więc nie tyle szukać wyjścia z labiryntu lecz liter - kolejna super zabawa. W punkcie informacyjnym zgłasza się rozwiązanie zagadki i podaje swoje dane, które uczestniczą w losowaniu nagród. Naprawdę warto to zrobić, bo my po miesiącu od wyjazdu dostaliśmy przesyłkę z Węgier, a w niej 30-cmetrową rybę - maskotkę!
Na trawniku przy labiryncie można jeszcze podziwiać śmieszne zwierzęta wykonane z pomalowanych beli siana.
Zwiedzanie siedziby Ekocentrum zaczęliśmy od seansu w kinie. Jest to 15- minutowe przedstawienie przyrody Jeziora Cisańskiego w trójwymiarze, niestety tylko w j węgierskim. Ładne widoki, ale nie uznałbym tego za obowiązkową atrakcję. Cały budynek jest nowoczesny, są windy i terminale komputerowe. Warto go zwiedzać z audioguidem w j. polskim, jest on do wypożyczenia we wspomnianym punkcie informacyjnym, niestety za dodatkową opłatą 12 zł i z limitem czasowym 2 godzin. W tym czasie spokojnie jednak skorzystają z niego 2 osoby. Audioguide prowadzi nas po kolei po wszystkich zakamarkach Ekocentrum. Niektóre informacje są bardzo przydatne, przede wszystkim omówienia Cisy i akwariów, inne, jak np. o żabach czy wężach można sobie darować.
Wielkie akwaria położone w części podziemnej budynku są głównym magnesem przyciągającym turystów do tej atrakcji. Jest ich kilkanaście z kulminacją w postaci 7-metrowego tunelu, w którym wielkie bieługi i jesiotry pływają z każdej strony, również nad głowami. Wygląda to fantastycznie, mimo że nie jest to zbiornik morski, który zwykle prezentuje się lepiej od słodkowodnego. Z przewodnika audio dowiemy się, że kiedyś Cisa była pełna takich ryb, a nawet znacznie większych osobników i obecnie próbuje się przywrócić rzece stan sprzed kilkuset lat.
Jedno z akwariów zamieszkuje wydra. Może być gdzieś schowana, radzę jednak poczekać albo zaglądać czy nie jest aktywna, bo ten pocieszny zwierzak jest równie atrakcyjny jak wielkie ryby.
Na parterze Ekocentrum znajdują się m.in. mniejsze terraria z płazami i gadami prowadzącymi nocny tryb życia, ale za pomocą sztucznego oświetlenia odwrócono im pory dnia, aby zwiedzający mogli je oglądać w ruchu np. na łowach i interaktywna mapa. Na piętrze dookoła sali konferencyjnej w pokojach umieszczono różne drobne atrakcje, jak stanowiska z mikroskopami, specjalne pudełka z pięknymi widokami Księżyca czy gór, trochę gablotek z eksponatami przyrodniczymi i małych akwariów, jest też sala zabaw z wielkim basenem kulkowym. Na 2. piętrze znajduje się niski taras widokowy i dość ciekawe stanowiska z - 2 rowerkami, na których generujemy prąd i podświetlamy obraz przed sobą. Wyżej jest już tylko taras widokowy na szczycie wieży. Widać z niego całą okolicę, przede wszystkim malownicze jezioro utworzone na Cisie, poprzecinane zielonymi pasami lądu, choć drzewa na brzegu psują nieco widok.
Po lewej stronie Ekocentrum poprowadzono okrężną ścieżkę wzdłuż której prezentowane są różne zwierzęta. Najciekawszy jest wielki żółw lądowy, którego można dotknąć! Poza tym lisy, szakal, borsuk, orzeł i mniej interesujące bydło węgierskie, osły, kozy, bociany i inne ptactwo. Jest minizoo, ale dość dziwne, bo z ostrzeżeniem że wchodzi się na własną odpowiedzialność.
Wycieczka łodzią odbywa się z portu przy Ekocentrum. Na jednej łódce mieści się ok. 15 osób, można wejść z wózkiem. Podczas rejsu zataczamy pętle po jeziorze, płynąc między szuwarami jak i na otwartej przestrzeni. Sternik-przewodnik opowiada coś czego oczywiście nie rozumiemy, ale widoki są super. Z wieży widokowej na środku jeziora możemy dojrzeć pomosty spacerowe, ale nie docieramy do nich, to osobna atrakcja pod nazwą Vizi setany. Do niej także płynie się podobną łodzią, więc jeśli ktoś miałby ją w swoich planach, teoretycznie mógłby odpuścić rejs z Ekocentrum, jednak jest on zdecydowanie ciekawszy, płyniemy 45 minut i zagłębiamy się w zakamarki Cisy, a tam tylko niecałe 10 minut prostą trasą do wejścia na pomost.
Centrum Ekologiczne posiada skromną gastronomię, ale wystarczającą. Stoisko z hot-dogami, lody oraz bar z prostym menu - frytki z kotletem albo serem smażonym. Trzeba przyznać, że jest to smaczne i tanie. Obok znajduje się też sklep z pamiątkami.
Jedyny minus tego miejsca to koszty. Jak na instytucję publiczną są dość wysokie (2+1 - 150 zł z parkingiem i audioguidem), mamy jednak zapewnioną rozrywkę na cały dzień, my spędziliśmy tu prawie 8 godzin. Cenę biletów można też znacznie obniżyć rezygnując z filmu i rejsu.
Przy kasie trzeba się zdecydować na typ biletu. Na bramie wisi tablica, która w przejrzysty sposób przedstawia różnice między nimi. Jakiś Polak, który był tu już kilka razy doradził aby na pierwszy raz wziąć pełny pakiet z filmem oraz rejsem łodzią i tak też zrobiliśmy. Godziny tych atrakcji są ustalane przy kasie i trzeba się ich trzymać.
Za wejściem mamy plan całego Centrum Ekologicznego (szkoda że jedyny w całej placówce), można wejść do środka budynku, zwiedzić zoo po lewej lub zoo po prawej z atrakcjami dla dzieci i skansenem. Przestrzeni jest więc sporo i tłok nie jest odczuwalny. Pierwszy plac zabaw mamy od razu za bramą. Idąc w prawo będą kolejne, dzieci mają tu ogólnie mnóstwo rozrywki. Poszliśmy więc w tę stronę. Na zmianę oglądamy zwierzęta i zatrzymujemy się na placach zabaw. Najpierw jest mostek na stawie z żółwiami, klatką z kormoranem oraz wydrą, której jednak nie udało się tu zobaczyć. Żółwi jest bardzo dużo, trzeba je tylko wypatrywać w wodzie czy na brzegu, bo zlewają się z otoczeniem. Dalej jest znów plac zabaw i kolejne zwierzęta jak jeleniowate, bażanty i staw z pelikanami. W bocznej alejce znajduje się hodowla królików w klatkach. Są różne gatunki, zarówno małe jak i wielkie. Dzieci mają sporo radochy z karmienia ich mleczem czy trawą, bo gdy zobaczą jedzonko prawie wszystkie się zbiegają, niestety w pobliżu brak zieleni więc pokarmu trzeba szukać kawałek dalej. Warto zerwać wcześniej po drodze i przyjść z pełną garścią.
Część skansenowa jest mało interesująca - sprzęt rybacki, zagroda z kurami i innym ptactwem oraz jedna chałupa z dawnym wyposażeniem.
Dalej utworzono kolejny place zabaw, ale dla trochę starszych dzieci, bo na wodzie. Pływa się tratwami, przebiega przez ruchomy pomost, wyciąga wiadro z wodą ze studni itp. Oryginalny pomysł, ale wg mnie lepiej aby dla tratw była utworzona jakaś trasa, bo mimo że dzieci fajnie się tu bawią, to raczej krótko, bo pływa się tak bez celu. Na środku zaś postawiono drewnianą wieżę, z zakręconą ścieżką prowadzącą lekko pod górę, która wydaje się jakimś celem zabawy, ale w środku nic nie ma, a ściany są tak wysokie że dziecko nic z niej nie widzi.
Obok jest labirynt roślinny, w którym mamy rozrzucone litery tworzące wyrazy - zagadki, osobny w j. węgierskim i angielskim. Trzeba więc nie tyle szukać wyjścia z labiryntu lecz liter - kolejna super zabawa. W punkcie informacyjnym zgłasza się rozwiązanie zagadki i podaje swoje dane, które uczestniczą w losowaniu nagród. Naprawdę warto to zrobić, bo my po miesiącu od wyjazdu dostaliśmy przesyłkę z Węgier, a w niej 30-cmetrową rybę - maskotkę!
Na trawniku przy labiryncie można jeszcze podziwiać śmieszne zwierzęta wykonane z pomalowanych beli siana.
Zwiedzanie siedziby Ekocentrum zaczęliśmy od seansu w kinie. Jest to 15- minutowe przedstawienie przyrody Jeziora Cisańskiego w trójwymiarze, niestety tylko w j węgierskim. Ładne widoki, ale nie uznałbym tego za obowiązkową atrakcję. Cały budynek jest nowoczesny, są windy i terminale komputerowe. Warto go zwiedzać z audioguidem w j. polskim, jest on do wypożyczenia we wspomnianym punkcie informacyjnym, niestety za dodatkową opłatą 12 zł i z limitem czasowym 2 godzin. W tym czasie spokojnie jednak skorzystają z niego 2 osoby. Audioguide prowadzi nas po kolei po wszystkich zakamarkach Ekocentrum. Niektóre informacje są bardzo przydatne, przede wszystkim omówienia Cisy i akwariów, inne, jak np. o żabach czy wężach można sobie darować.
Wielkie akwaria położone w części podziemnej budynku są głównym magnesem przyciągającym turystów do tej atrakcji. Jest ich kilkanaście z kulminacją w postaci 7-metrowego tunelu, w którym wielkie bieługi i jesiotry pływają z każdej strony, również nad głowami. Wygląda to fantastycznie, mimo że nie jest to zbiornik morski, który zwykle prezentuje się lepiej od słodkowodnego. Z przewodnika audio dowiemy się, że kiedyś Cisa była pełna takich ryb, a nawet znacznie większych osobników i obecnie próbuje się przywrócić rzece stan sprzed kilkuset lat.
Jedno z akwariów zamieszkuje wydra. Może być gdzieś schowana, radzę jednak poczekać albo zaglądać czy nie jest aktywna, bo ten pocieszny zwierzak jest równie atrakcyjny jak wielkie ryby.
Na parterze Ekocentrum znajdują się m.in. mniejsze terraria z płazami i gadami prowadzącymi nocny tryb życia, ale za pomocą sztucznego oświetlenia odwrócono im pory dnia, aby zwiedzający mogli je oglądać w ruchu np. na łowach i interaktywna mapa. Na piętrze dookoła sali konferencyjnej w pokojach umieszczono różne drobne atrakcje, jak stanowiska z mikroskopami, specjalne pudełka z pięknymi widokami Księżyca czy gór, trochę gablotek z eksponatami przyrodniczymi i małych akwariów, jest też sala zabaw z wielkim basenem kulkowym. Na 2. piętrze znajduje się niski taras widokowy i dość ciekawe stanowiska z - 2 rowerkami, na których generujemy prąd i podświetlamy obraz przed sobą. Wyżej jest już tylko taras widokowy na szczycie wieży. Widać z niego całą okolicę, przede wszystkim malownicze jezioro utworzone na Cisie, poprzecinane zielonymi pasami lądu, choć drzewa na brzegu psują nieco widok.
Po lewej stronie Ekocentrum poprowadzono okrężną ścieżkę wzdłuż której prezentowane są różne zwierzęta. Najciekawszy jest wielki żółw lądowy, którego można dotknąć! Poza tym lisy, szakal, borsuk, orzeł i mniej interesujące bydło węgierskie, osły, kozy, bociany i inne ptactwo. Jest minizoo, ale dość dziwne, bo z ostrzeżeniem że wchodzi się na własną odpowiedzialność.
Wycieczka łodzią odbywa się z portu przy Ekocentrum. Na jednej łódce mieści się ok. 15 osób, można wejść z wózkiem. Podczas rejsu zataczamy pętle po jeziorze, płynąc między szuwarami jak i na otwartej przestrzeni. Sternik-przewodnik opowiada coś czego oczywiście nie rozumiemy, ale widoki są super. Z wieży widokowej na środku jeziora możemy dojrzeć pomosty spacerowe, ale nie docieramy do nich, to osobna atrakcja pod nazwą Vizi setany. Do niej także płynie się podobną łodzią, więc jeśli ktoś miałby ją w swoich planach, teoretycznie mógłby odpuścić rejs z Ekocentrum, jednak jest on zdecydowanie ciekawszy, płyniemy 45 minut i zagłębiamy się w zakamarki Cisy, a tam tylko niecałe 10 minut prostą trasą do wejścia na pomost.
Centrum Ekologiczne posiada skromną gastronomię, ale wystarczającą. Stoisko z hot-dogami, lody oraz bar z prostym menu - frytki z kotletem albo serem smażonym. Trzeba przyznać, że jest to smaczne i tanie. Obok znajduje się też sklep z pamiątkami.
Jedyny minus tego miejsca to koszty. Jak na instytucję publiczną są dość wysokie (2+1 - 150 zł z parkingiem i audioguidem), mamy jednak zapewnioną rozrywkę na cały dzień, my spędziliśmy tu prawie 8 godzin. Cenę biletów można też znacznie obniżyć rezygnując z filmu i rejsu.
Relacja - dodatkowe informacje
Wiek dziecka/i
2 i 10 lat
Data pobytu
sierpień 2018
Masz już konto w serwisie? Zaloguj się.
Aby dodać komentarz nie trzeba się rejestrować, wystarczy podać nick/pseudonim i prawidłowy e-mail (pozostanie ukryty i bezpieczny). Ocena atrakcji jest możliwa tylko przy dodawaniu relacji.