Skomentuj relację
Ocena atrakcji
3.0
Czerwcowa wycieczka do Gyor i okolic ostatecznie zrewidowała moje przekonanie, że na Węgrzech (ze względu na cieplejszy klimat) sezon rozpoczyna się wcześniej. Niestety niewiele kompleksów termalnych jest w pełni gotowych przed wakacjami i baseny w Gyor nie były wyjątkiem. Działała tylko część aquaparkowa i to na pół gwizdka, a baseny zewnętrzne były całkowicie zamknięte, mimo iż wszędzie podawana jest informacja, że są czynne od czerwca do sierpnia.
Aquapark jest dwukondygnacyjny z częścią pod dachem i otwartą. Wyróżnia się on 2 cechami. Pierwszą jest wielki wodospad, pod którym możemy sobie zrobić masaż pleców, a druga to niewiarygodne wręcz oszczędzanie na atrakcjach, polegające na tym, że wszelkie urządzenia wodne i dysze włączane były bardzo rzadko albo w ogóle.
Przykładowo basen rekreacyjny miał 2 tryby, w których na zmianę włączały się różne wodotryski i rwąca rzeka, przeplatane z trybem trzecim - ciszą, w którym nie działało nic. O ile pierwsze dwa trwały po ok. 5 minut, to trzeci ze 20! I tak było wszędzie. Wielki wodospad włączali tak rzadko, że widzieliśmy go 2 razy w ciągu pierwszej godziny przebywania w części po dachem. Wodospad fajnie wygląda, ale strumień wody spada z tak ogromną siłą, że masaż nim to raczej średnia przyjemność.
Jeden basen na piętrze pozostał dla nas zagadką. Tworzy go okrągła niecka z wnęką po środku, w którym woda tylko stała, choć co jakiś czas przychodziliśmy go sprawdzać. W dnie i ścianach było widać otwory i dysze, więc coś tam powinno się dziać, ale nie włączono tego ani razu!
Najlepszy element basenów pod dachem to mini-zjeżdżalnia rynnowa. Całkiem długa, ale z małym spadkiem, więc dość wolna i bezpieczna dla dzieci. Pewnie dlatego nikt jej nie pilnował, można było zjeżdżać po kilka osób na raz. Dzieciaki ją uwielbiały, choć jest trochę męcząca, bo wymaga wchodzenia po schodach na piętro. Szczytem bezczelności obsługi było, gdy nagle wyłączono dopływ wody nawet i do tej atrakcji. Kilkoro maluchów zostało w środku i musiało odpychać się rękami, aby dojechać na dół!!
Na piętrze jest jeszcze płytki brodzik dla bardzo małych dzieci z 1 małą zjeżdżalnią. Tutaj także nic się nie działo, woda stała całkowicie nieruchomo, nikt się nie kąpał. Obok znajduje się sala zabaw z jednym, ale za to dużym urządzeniem do wspinania i zjeżdżalnią.
Sporą część kompleksu termalnego zajmują baseny lecznicze - wygląda jakby właśnie seniorzy byli główna klientelą, bo w jednym basenie na otwartym powietrzu było więcej ludzi niż w całej reszcie. Basen ten jest bardzo duży i posiada daszek chroniący przed słońcem. W środku są jeszcze 3 inne baseny z najcieplejszą wodą, w których nie zaleca się zbyt długiego przebywania. Jeden z nich jest bardzo klimatyczny, bo zaciemniony, z oświetleniem podwodnym i gwiazdami na suficie.
Na zewnątrz aquapark wygląda dosyć ładnie, posiada zadbaną roślinność, są fragmenty wybetonowane jak i trawiaste, można więc rozłożyć się z kocem czy namiotem. Jest tu również malutki plac zabaw. W zewnętrznym basenie rekreacyjnym utworzono grotę i dużą zjeżdżalnię z ciekawie wykonanym wylotem wewnątrz krzaków. To wszystko nie miało wpływu na ogólnie mizerną atrakcyjność aquaparku i po 1,5 godziny zaczęliśmy się nudzić. Zostaliśmy jednak dłużej, aby w pełni skorzystać z dobrodziejstw basenów leczniczych, które podobno są wyjątkowo zdrowe (choć nie dla dzieci).
Podchodząc do ogrodzenia można było zobaczyć puste baseny kąpieliska zewnętrznego zwanego "plażowym" z wysoką spiralną rynną, które teoretycznie powinno być czynne, a nie było. Pomiędzy oboma obiektami zainstalowano bramki, więc chyba klienci aquaparkowi mogą swobodnie przechodzić do kąpieliska plażowego, ale odwrotnie już nie.
Jeśli chodzi o gastronomię, to na piętrze działała stołówka, ale z baaardzo zawyżonymi cenami. Na parterze była kawiarnia wodna i sprzedaż lodów gałkowych, a na zewnątrz stał bar z typowymi węgierskimi daniami, jak Bogracs czy Langos, ale mimo wystawionego menu był zamknięty.
Ogólnie aquapark w Gyor w czerwcu okazał się sporą porażką - był to najsłabszy kompleks termalny na Węgrzech z kilkunastu jakie dotychczas odwiedziliśmy, a przy tym jeden z droższych. Trudno zrozumieć działania obsługi, która robi wszystko aby odwiedzający nie bawili się w ich basenach zbyt dobrze. Być może w sezonie wakacyjnym, przy większej liczbie odwiedzających jest inaczej...
Aquapark jest dwukondygnacyjny z częścią pod dachem i otwartą. Wyróżnia się on 2 cechami. Pierwszą jest wielki wodospad, pod którym możemy sobie zrobić masaż pleców, a druga to niewiarygodne wręcz oszczędzanie na atrakcjach, polegające na tym, że wszelkie urządzenia wodne i dysze włączane były bardzo rzadko albo w ogóle.
Przykładowo basen rekreacyjny miał 2 tryby, w których na zmianę włączały się różne wodotryski i rwąca rzeka, przeplatane z trybem trzecim - ciszą, w którym nie działało nic. O ile pierwsze dwa trwały po ok. 5 minut, to trzeci ze 20! I tak było wszędzie. Wielki wodospad włączali tak rzadko, że widzieliśmy go 2 razy w ciągu pierwszej godziny przebywania w części po dachem. Wodospad fajnie wygląda, ale strumień wody spada z tak ogromną siłą, że masaż nim to raczej średnia przyjemność.
Jeden basen na piętrze pozostał dla nas zagadką. Tworzy go okrągła niecka z wnęką po środku, w którym woda tylko stała, choć co jakiś czas przychodziliśmy go sprawdzać. W dnie i ścianach było widać otwory i dysze, więc coś tam powinno się dziać, ale nie włączono tego ani razu!
Najlepszy element basenów pod dachem to mini-zjeżdżalnia rynnowa. Całkiem długa, ale z małym spadkiem, więc dość wolna i bezpieczna dla dzieci. Pewnie dlatego nikt jej nie pilnował, można było zjeżdżać po kilka osób na raz. Dzieciaki ją uwielbiały, choć jest trochę męcząca, bo wymaga wchodzenia po schodach na piętro. Szczytem bezczelności obsługi było, gdy nagle wyłączono dopływ wody nawet i do tej atrakcji. Kilkoro maluchów zostało w środku i musiało odpychać się rękami, aby dojechać na dół!!
Na piętrze jest jeszcze płytki brodzik dla bardzo małych dzieci z 1 małą zjeżdżalnią. Tutaj także nic się nie działo, woda stała całkowicie nieruchomo, nikt się nie kąpał. Obok znajduje się sala zabaw z jednym, ale za to dużym urządzeniem do wspinania i zjeżdżalnią.
Sporą część kompleksu termalnego zajmują baseny lecznicze - wygląda jakby właśnie seniorzy byli główna klientelą, bo w jednym basenie na otwartym powietrzu było więcej ludzi niż w całej reszcie. Basen ten jest bardzo duży i posiada daszek chroniący przed słońcem. W środku są jeszcze 3 inne baseny z najcieplejszą wodą, w których nie zaleca się zbyt długiego przebywania. Jeden z nich jest bardzo klimatyczny, bo zaciemniony, z oświetleniem podwodnym i gwiazdami na suficie.
Na zewnątrz aquapark wygląda dosyć ładnie, posiada zadbaną roślinność, są fragmenty wybetonowane jak i trawiaste, można więc rozłożyć się z kocem czy namiotem. Jest tu również malutki plac zabaw. W zewnętrznym basenie rekreacyjnym utworzono grotę i dużą zjeżdżalnię z ciekawie wykonanym wylotem wewnątrz krzaków. To wszystko nie miało wpływu na ogólnie mizerną atrakcyjność aquaparku i po 1,5 godziny zaczęliśmy się nudzić. Zostaliśmy jednak dłużej, aby w pełni skorzystać z dobrodziejstw basenów leczniczych, które podobno są wyjątkowo zdrowe (choć nie dla dzieci).
Podchodząc do ogrodzenia można było zobaczyć puste baseny kąpieliska zewnętrznego zwanego "plażowym" z wysoką spiralną rynną, które teoretycznie powinno być czynne, a nie było. Pomiędzy oboma obiektami zainstalowano bramki, więc chyba klienci aquaparkowi mogą swobodnie przechodzić do kąpieliska plażowego, ale odwrotnie już nie.
Jeśli chodzi o gastronomię, to na piętrze działała stołówka, ale z baaardzo zawyżonymi cenami. Na parterze była kawiarnia wodna i sprzedaż lodów gałkowych, a na zewnątrz stał bar z typowymi węgierskimi daniami, jak Bogracs czy Langos, ale mimo wystawionego menu był zamknięty.
Ogólnie aquapark w Gyor w czerwcu okazał się sporą porażką - był to najsłabszy kompleks termalny na Węgrzech z kilkunastu jakie dotychczas odwiedziliśmy, a przy tym jeden z droższych. Trudno zrozumieć działania obsługi, która robi wszystko aby odwiedzający nie bawili się w ich basenach zbyt dobrze. Być może w sezonie wakacyjnym, przy większej liczbie odwiedzających jest inaczej...
Relacja - dodatkowe informacje
Wiek dziecka/i
7 lat
Data pobytu
czerwiec 2015
Masz już konto w serwisie? Zaloguj się.
Aby dodać komentarz nie trzeba się rejestrować, wystarczy podać nick/pseudonim i prawidłowy e-mail (pozostanie ukryty i bezpieczny). Ocena atrakcji jest możliwa tylko przy dodawaniu relacji.