Skomentuj relację
Ocena atrakcji
4.0
Do Tapolcy przyjechaliśmy w czerwcowy długi weekend, aby spędzić tu 5 dni. Miejsce jest fajne, ale głównie z powodu położenia, które umożliwia wycieczki po ciekawej okolicy. Pobyt stacjonarny byłby bardzo nudny. Dojazd jest oznaczony w centrum jak i na drogach wjazdowych do Miszkolca, więc z trafieniem nie powinno być problemu, choć przejazd przez zatłoczone w dzień miasto może trochę potrwać.
Z punktu widzenia turysty dzielnica ta ogranicza się do parku, mieszczącego wszystkie lokalne atrakcje. Jest on otoczony strefą płatnego parkowania, warto więc mieć monety do parkometrów. Można co prawda zaparkować na dużym bezpłatnym parkingu, ale trzeba wtedy sporo podejść. Jeśli chodzi o noclegi do wyboru są hotele, pensjonaty i kwatery rozmieszczone po dwóch stronach parku. My wjechaliśmy w ulicę na lewo od głównej drogi, w rejon domów położonych przy starym basenie. Znalezienie noclegu zajęło nam niecały kwadrans. Był to budynek na przeciw wejścia do parku od strony południowej, z pizzerią na dole. Świetne warunki, wielki pokój z tarasem i klimatyzacją + parking, obok sklep spożywczy. Cena ok. 150 zł/dzień.
Główną atrakcją parku jest słynny basen Barlangfurdo utworzony w jaskini. Jest to coś wyjątkowego, ale jego atrakcyjność można różnie oceniać (patrz osobna relacja). My byliśmy tam tylko raz, przede wszystkim dlatego, że synowi niezbyt się podobało i potraktowano nas lekceważąco.
W wielu publikacjach o Tapolcy można znaleźć informacje o drugim kompleksie basenów otwartych, ale są to nieaktualne dane, bo baseny te zostały opuszczone i powoli zarastają całkowicie roślinnością. Widać nie wytrzymały konkurencji z kompleksem przy jaskini.
Inną atrakcją parku jest tor saneczkowy. Jest to najdłuższy tego typu tor jaki widziałem, ale też najdroższy. Nawet wykupując karnety, 1 przejazd razem z dzieckiem wychodzi ponad 10 zł. Niemniej jednak wrażenia są super - jazda na stoku zalesionej góry jest długa i szybka - naprawdę warto skorzystać. Obok toru jest park linowy, ale nie wchodziliśmy na jego teren.
Dalej dla maluchów jest duży plac zabaw z piaskiem. Są nim stare jak i nowe urządzenia, w tym wieża z dwiema rurami do zjeżdżania i jakiś futurystyczny tor przeszkód.
W parku można jeszcze popływać rowerem po jeziorze z fontannami oraz oczywiście spacerować. Jest on ładnie utrzymany, z kwiatami i kanałami wodnymi z mostkami. Na jednym krańcu, przy głównej ulicy jest stawik, gdzie pośród rzęsy wodnej i nenufar można powypatrywać żab i posłuchać ich rechotu.
Knajpki i gastronomia rozmieszczone są przede wszystkim od strony wejścia południowego, ze dwie budki są też przed basenem, a jeden lokal z dużą ilością stolików po środku parku. Ten jest otwarty najdłużej ale i tak o godz. 22 wszystko było już zamknięte. Trudno się dziwić, bo ludzi bardzo mało, w sezonie pewnie jest inaczej.
Tapolca może zyskać jeszcze nową atrakcję w postaci średniowiecznych ruin, bo przy basenie prowadzone są prace archeologiczne i widać było zarys jakby kościoła. Być może odkopano pozostałości XIII-wiecznego klasztoru.
Z punktu widzenia turysty dzielnica ta ogranicza się do parku, mieszczącego wszystkie lokalne atrakcje. Jest on otoczony strefą płatnego parkowania, warto więc mieć monety do parkometrów. Można co prawda zaparkować na dużym bezpłatnym parkingu, ale trzeba wtedy sporo podejść. Jeśli chodzi o noclegi do wyboru są hotele, pensjonaty i kwatery rozmieszczone po dwóch stronach parku. My wjechaliśmy w ulicę na lewo od głównej drogi, w rejon domów położonych przy starym basenie. Znalezienie noclegu zajęło nam niecały kwadrans. Był to budynek na przeciw wejścia do parku od strony południowej, z pizzerią na dole. Świetne warunki, wielki pokój z tarasem i klimatyzacją + parking, obok sklep spożywczy. Cena ok. 150 zł/dzień.
Główną atrakcją parku jest słynny basen Barlangfurdo utworzony w jaskini. Jest to coś wyjątkowego, ale jego atrakcyjność można różnie oceniać (patrz osobna relacja). My byliśmy tam tylko raz, przede wszystkim dlatego, że synowi niezbyt się podobało i potraktowano nas lekceważąco.
W wielu publikacjach o Tapolcy można znaleźć informacje o drugim kompleksie basenów otwartych, ale są to nieaktualne dane, bo baseny te zostały opuszczone i powoli zarastają całkowicie roślinnością. Widać nie wytrzymały konkurencji z kompleksem przy jaskini.
Inną atrakcją parku jest tor saneczkowy. Jest to najdłuższy tego typu tor jaki widziałem, ale też najdroższy. Nawet wykupując karnety, 1 przejazd razem z dzieckiem wychodzi ponad 10 zł. Niemniej jednak wrażenia są super - jazda na stoku zalesionej góry jest długa i szybka - naprawdę warto skorzystać. Obok toru jest park linowy, ale nie wchodziliśmy na jego teren.
Dalej dla maluchów jest duży plac zabaw z piaskiem. Są nim stare jak i nowe urządzenia, w tym wieża z dwiema rurami do zjeżdżania i jakiś futurystyczny tor przeszkód.
W parku można jeszcze popływać rowerem po jeziorze z fontannami oraz oczywiście spacerować. Jest on ładnie utrzymany, z kwiatami i kanałami wodnymi z mostkami. Na jednym krańcu, przy głównej ulicy jest stawik, gdzie pośród rzęsy wodnej i nenufar można powypatrywać żab i posłuchać ich rechotu.
Knajpki i gastronomia rozmieszczone są przede wszystkim od strony wejścia południowego, ze dwie budki są też przed basenem, a jeden lokal z dużą ilością stolików po środku parku. Ten jest otwarty najdłużej ale i tak o godz. 22 wszystko było już zamknięte. Trudno się dziwić, bo ludzi bardzo mało, w sezonie pewnie jest inaczej.
Tapolca może zyskać jeszcze nową atrakcję w postaci średniowiecznych ruin, bo przy basenie prowadzone są prace archeologiczne i widać było zarys jakby kościoła. Być może odkopano pozostałości XIII-wiecznego klasztoru.
Relacja - dodatkowe informacje
Wiek dziecka/i
4 lata
Data pobytu
czerwiec 2012
Masz już konto w serwisie? Zaloguj się.
Aby dodać komentarz nie trzeba się rejestrować, wystarczy podać nick/pseudonim i prawidłowy e-mail (pozostanie ukryty i bezpieczny). Ocena atrakcji jest możliwa tylko przy dodawaniu relacji.