Skomentuj relację
Ocena atrakcji
4.0
Buddyjska zabudowa w środku Węgier, na skraju gór Mantra, więc w całkiem ładnym krajobrazie. Kompleks składa się z kilku budynków i 2 bram w buddyjskim stylu.
Wstęp jest darmowy, większość budynków było otwarte i wypełnione informacjami, jakimiś mistycznymi symbolami, postaciami. Na zewnątrz też stoją różne tablice, ale wszystko po węgiersku.
W tylko jednym miejscu było coś po angielsku, ale zawiły i drobny druk nie zachęcał do wczytywania się.
Są fotografie z różnych regionów świata, prawdopodobnie miejsc świętych dla buddystów, wystawa o Tybecie i patronie tego miejsca - węgierskim naukowcu i podróżniku Sandorze Korosi Csomie.
Była to interesująca postać, niestety dowiedziałem się o tym dopiero po powrocie. Z wystaw, jak wspomniałem, nic nie można zrozumieć.
W charakterystycznym białym budynku, który jest buddyjską stupą - obracał się duży walec (jak potem przeczytałem młynek modlitewny) i automatycznie dzwonił dzwonek.
Główna budowla jest położona najwyżej. Ponoć nie zawsze jest otwarta, ale mieliśmy szczęście i mogliśmy zobaczyć wystrój buddyjskiej świątyni z posągami bóstw. Cóż, kultura i religia buddyjska ze specyficzną symboliką jest tak odległa od chrześcijaństwa że czuliśmy się tu obco i po prostu nieswojo. Druga świątynia była zamknięta.
Na miejscu działa sklepik - herbaciarnia z tybetańskimi herbatami i innymi produktami orientalnymi, ale nie korzystaliśmy.
Miejsce jest na pewno unikalne, ale dla nas było kompletnie niezrozumiałe.
Wstęp jest darmowy, większość budynków było otwarte i wypełnione informacjami, jakimiś mistycznymi symbolami, postaciami. Na zewnątrz też stoją różne tablice, ale wszystko po węgiersku.
W tylko jednym miejscu było coś po angielsku, ale zawiły i drobny druk nie zachęcał do wczytywania się.
Są fotografie z różnych regionów świata, prawdopodobnie miejsc świętych dla buddystów, wystawa o Tybecie i patronie tego miejsca - węgierskim naukowcu i podróżniku Sandorze Korosi Csomie.
Była to interesująca postać, niestety dowiedziałem się o tym dopiero po powrocie. Z wystaw, jak wspomniałem, nic nie można zrozumieć.
W charakterystycznym białym budynku, który jest buddyjską stupą - obracał się duży walec (jak potem przeczytałem młynek modlitewny) i automatycznie dzwonił dzwonek.
Główna budowla jest położona najwyżej. Ponoć nie zawsze jest otwarta, ale mieliśmy szczęście i mogliśmy zobaczyć wystrój buddyjskiej świątyni z posągami bóstw. Cóż, kultura i religia buddyjska ze specyficzną symboliką jest tak odległa od chrześcijaństwa że czuliśmy się tu obco i po prostu nieswojo. Druga świątynia była zamknięta.
Na miejscu działa sklepik - herbaciarnia z tybetańskimi herbatami i innymi produktami orientalnymi, ale nie korzystaliśmy.
Miejsce jest na pewno unikalne, ale dla nas było kompletnie niezrozumiałe.
Relacja - dodatkowe informacje
Wiek dziecka/i
8 i 16 lat
Data pobytu
lipiec 2024
Masz już konto w serwisie? Zaloguj się.
Aby dodać komentarz nie trzeba się rejestrować, wystarczy podać nick/pseudonim i prawidłowy e-mail (pozostanie ukryty i bezpieczny). Ocena atrakcji jest możliwa tylko przy dodawaniu relacji.