Skomentuj relację
Ocena atrakcji
4.0
Było to jedyne muzeum w Bańskiej Bystrzycy czynne przed sezonem. Jest położone na obrzeżach starego miasta, na tyłach kamienic - parking naszego pensjonatu wychodził wprost na dziedziniec muzeum. Właśnie on jest najciekawszą częścią placówki. Stoją tu czołgi, działa i wozy opancerzone z czasów II wojny św. Można wszystkiego dotykać, wchodzić na nie itp. Choć wszelkie włazy i większość części ruchomych jest zaspawane, dzieciaki mają tu co robić. Osobnym eksponatem jest samolot, do którego środka
można wejść, ale jest on dozorowany i trzeba zapłacić jakieś euro albo pół za wstęp. Być może posiadając bilet do muzeum nie trzeba - nie wiem, bo my akurat z okazji majówki wszystko mieliśmy za darmo.
Na zewnątrz jest też restauracja z małym placem zabaw i co najważniejsze trampoliną. Można więc wstąpić na kawę albo się posilić, a maluch miło spędzi czas na zabawie. Restauracja jest ciekawie ulokowana w dawnej baszcie narożnej - pozostałości miejskich fortyfikacji.
Przechodząc do samego muzeum - jest to monumentalna budowla o dziwacznym kształcie, rozdzielona na dwie części równie dziwacznym pomnikiem żołnierzy z palącym się ogniem. Prawdziwy socrealistyczny koszmarek, małe dzieci mogą się tego przestraszyć!
Ekspozycja zgodnie z nazwą muzeum dotyczy słowackiego powstania i ogólnie II wojny św. Na 2 piętrach rozłożono więc pełno uzbrojenia, umundurowania, ekwipunku wojsk słowackich, niemieckich, sowieckich i amerykańskich, komunistyczne plakaty propagandowe, sztandary itp. Wszystko opisane jest w języku słowackim i angielskim, zabezpieczone za szkłem w gablotach, więc ruchliwy dzieciak nie wyrządzi szkód. Dla chcących pogłębić wiedzę jest kilka terminali komputerowych przedstawiających różne zagadnienia z XX-wiecznej historii Słowacji.
Generalnie, całość jest zbyt monotematyczna, a przez to nużąca. Nowoczesnych metod prezentacji informacji (poza wspomnianymi terminalami) brak. Właściwie utkwiły mi w pamięci tylko niesamowite szachy wykonane przez więźniów z chleba.
można wejść, ale jest on dozorowany i trzeba zapłacić jakieś euro albo pół za wstęp. Być może posiadając bilet do muzeum nie trzeba - nie wiem, bo my akurat z okazji majówki wszystko mieliśmy za darmo.
Na zewnątrz jest też restauracja z małym placem zabaw i co najważniejsze trampoliną. Można więc wstąpić na kawę albo się posilić, a maluch miło spędzi czas na zabawie. Restauracja jest ciekawie ulokowana w dawnej baszcie narożnej - pozostałości miejskich fortyfikacji.
Przechodząc do samego muzeum - jest to monumentalna budowla o dziwacznym kształcie, rozdzielona na dwie części równie dziwacznym pomnikiem żołnierzy z palącym się ogniem. Prawdziwy socrealistyczny koszmarek, małe dzieci mogą się tego przestraszyć!
Ekspozycja zgodnie z nazwą muzeum dotyczy słowackiego powstania i ogólnie II wojny św. Na 2 piętrach rozłożono więc pełno uzbrojenia, umundurowania, ekwipunku wojsk słowackich, niemieckich, sowieckich i amerykańskich, komunistyczne plakaty propagandowe, sztandary itp. Wszystko opisane jest w języku słowackim i angielskim, zabezpieczone za szkłem w gablotach, więc ruchliwy dzieciak nie wyrządzi szkód. Dla chcących pogłębić wiedzę jest kilka terminali komputerowych przedstawiających różne zagadnienia z XX-wiecznej historii Słowacji.
Generalnie, całość jest zbyt monotematyczna, a przez to nużąca. Nowoczesnych metod prezentacji informacji (poza wspomnianymi terminalami) brak. Właściwie utkwiły mi w pamięci tylko niesamowite szachy wykonane przez więźniów z chleba.
Relacja - dodatkowe informacje
Wiek dziecka/i
5 lat
Data pobytu
maj 2013
Masz już konto w serwisie? Zaloguj się.
Aby dodać komentarz nie trzeba się rejestrować, wystarczy podać nick/pseudonim i prawidłowy e-mail (pozostanie ukryty i bezpieczny). Ocena atrakcji jest możliwa tylko przy dodawaniu relacji.