Skomentuj relację

Widok z falochronu
Zachodniopomorskie foetusfoetus 2966
Ocena atrakcji
 
5.0
Kołobrzeg odwiedziliśmy w pierwszym tygodniu czerwca. Mimo, że miejsca na plaży wtedy nie brakuje,  to o nocleg w normalnej cenie w turystycznym centrum bardzo trudno.  Pierwsze zetknięcie z miastem  nie było najlepsze -  place budowy i kiepska komunikacja.  Szybko się jednak przyzwyczailiśmy i tygodniowy urlop był bardzo udany.  
Strefę nadmorską dzieli  na 2 części wpływająca do Bałtyku Parsęta.  Cześć zachodnia to oaza ciszy i spokoju, i właśnie tu zarezerwowaliśmy kwaterę. Jest ich sporo w tej okolicy, ale patrząc na mapę i oceniając  odległość od morza należy wziąć pod uwagę, że prawie cały pas zieleni nad plażą zwany Parkiem Jedności Narodowej to ogrodzony las pod zarządem wojska, do którego nie ma wstępu!  Jedyne wejście na plażę to przedłużenie ulicy Jedności Narodowej i przy niej znajdują się tradycyjne nadmorskie bary, kramy i sklepy. Jest ich jednak niewiele. Trochę dalej mamy mały market spożywczy. Przy samej plaży jest budka z lodami, piwem i  smażalnia,  kolejna znajduje się w parku (im bliżej plaży tym  drożej) oraz 2-3 przy ulicy. Polecam tę położoną przy samym wejściu do lasu.  
Z atrakcji jest tylko wypożyczalnia pojazdów  dla dzieci. Przed sezonem działała tylko w weekend.  Otwarta była jedna knajpka,  całkiem fajna, z huśtawkami i zjeżdżalnią dla dzieci. Niby czynna  do ostatniego klienta, ale w praktyce oznaczało to, że poza weekendem  była już zamknięta o godz. 20, podobnie jak wszystko inne.
Zejście na plażę prowadzi po schodach. Widać, że wykonano je niedawno, bo jest nowoczesne - posiada  na poręczy windę  dla niepełnosprawnych oraz taras widokowy. Plaża szeroka i czysta, bez dodatkowych atrakcji.
Niestety,  z częścią wschodnią miasta nie ma łatwego połączenia i trzeba iść naokoło do głównej drogi i mostu.  Do przejścia jest spory kawałek. Po drodze mijamy jednak parę ciekawych obiektów jak skansen morski, marina z placem zabaw i pozostałościami fortów (w remoncie).  Już za  mostem, w parku z fontanną za kościołem warto zobaczyć  przykład ciekawej architektury parkowej - bindaż  czyli tunel drzewny. 
Za rzeką jest zupełnie inaczej. Wjeżdżając  popełniliśmy od razu wielki błąd, bo postanowiliśmy porozglądać się po okolicy najpierw z auta. Ruch jest tu jednak ogromny, najlepiej od razu znaleźć miejsce parkingowe i poruszać się pieszo. Wjechaliśmy w uliczkę prowadzącą do deptaka, z której nie wyjazdu - trzeba nawracać pośród tłumu ludzi i innych aut - makabra!  
Miejsca postojowe urządzone są  wzdłuż ulic (strefa płatnego parkowania), są też duże parkingi blisko morza, ale drogie - cały dzień 50 zł. Najtańszy jest przy kościele na ul. Portowej 20 (o ile dobrze pamiętam 25 zł). W tej części miasta kwatery dobrych lokalizacjach są  znacznie droższe i w wyższym standardzie,  a te które nie zabijają ceną posiadają ogromny mankament  w postaci braku parkingu.  Są jednak wyjątki - noclegi z  miejscami postojowymi w miarę nie daleko od plaży  posiadają np. domy przy ul.  Zdrojowej. Poza tym ciężko tu coś znaleźć, bo dominują domy uzdrowiskowe i wypoczynkowe,
Wschodnia strefa jest dość rozległa i wciąż się rozbudowuje,  dwa główne centra turystyczne to okolice  portu oraz  molo.  Przy porcie mamy dużo atrakcji jak np. unikatowa latarnia morska z  podziemiami fortecznymi wykorzystywanymi na muzeum minerałów, Miasto Myszy, Ukrytą Krainę, rejs statkiem, a duży plac zabaw znajduje się   przy ul. Obrońców Westerplatte 32. Falochron portowy pełni funkcję minimolo. Plaża jest w całości  przeznaczona dla plażowiczów,  przynajmniej w czerwcu nie było żadnych wydzielonych stref, jak to bywa winnych miejscowościach. Brak też na niej namiotów i barów.  
Od latarni morskiej rozpoczyna się nadmorski bulwar z rzędem restauracyjek, ale zaskakująco skromny. Po dużym i popularnym kurorcie  spodziewałem się czegoś na kształt Ustki, a lokali jest tu mało, z dominacją cukierni. Dalej, aż do molo, przy bulwarze stoi już tylko  pomnik Zaślubin Polski z Morzem.  
Molo jest bardzo ładne i szerokie, a także wietrzne. Na końcu posiada odnogę z częścią gastronomiczną. Można tu kupić lody, ale jak głoszą porozwieszane kartki nie uprawnia to do zajęcia stolika lub skorzystania z WC!  W tym celu trzeba zakupić kawę, herbatę czy piwo po zbójeckich cenach.
Z molo trasa pośród kramów  prowadzi na deptak. Biegnie on dość daleko na wschód równolegle z plażą oddzieloną lasem. Są przy nim ławki, a co jakiś czas kramy i bary. Tutaj znajduje się też kolejna atrakcja dla dzieci  - Muzeum 6D, a nieco dalej od deptaka, w Parku Teatralnym rozłożył się park linowy.   W lesie biegnie równoległa ścieżka, a następna nad samą plażą.  Warto tu zajrzeć do baru z tarasem na plaży  (ok. 0,7 km od mola). Wygląd nieciekawy, ale położenie i wspomniany taras ze stolikami  i widokiem na morze super!  Po drugiej stronie deptaka rozłożone są sanatoria  i  domy wypoczynkowe.   Deptak jest więc taki sobie,  nic się przy nim nie działo. Po minięciu muszli koncertowej zawróciliśmy przy kortach tenisowych, dalej  nie chciało nam się już iść. 
W Kołobrzegu trzeba  oczywiście zobaczyć starówkę.  Przypomina trochę inne pomorskie miasteczka, ale znacznie mniej tu zabytków. Przetrwała potężna katedra - warto ją zwiedzić  i spojrzeć na okolicę z wieży. Uwagę zwraca wielki neogotycki ratusz  z czerwonej cegły, widać że wokół niego  toczy się życie towarzyskie miasta. Poza tym w centrum znajduje się kilka muzeów, w tym najważniejsze i najciekawsze - Muzeum Oręża Polskiego z ekspozycją w budynku i w plenerze.
W okolicy Kołobrzegu rozmieszczone są 2 parki rozrywki - Zieleniewo i Pomerania Park. Ten pierwszy jest całkiem niezły, natomiast drugi ominęliśmy, bo razi drożyzną  (za wstęp 1,5 rocznego dziecka żądają tam 30 zł!).
Niestety,  prawdopodobnie wszechobecni turyści z Niemiec  powodują, że  ceny w tym mieście należą do najwyższych nad polskim Bałtykiem. Jest jednak w miarę czysto i spokojnie, przeważają emeryci i rodziny z dziećmi. Śmiecącej i głośnej młodzieży nie było widać. Brak też ulicznych grajków, pokazów oraz  atrakcji dla dzieci (jak dmuchańce czy baseny kulkowe). Podobnie jest z fajnymi knajpkami czynnymi po zmroku (prawie wszystko zamykane było bardzo wcześnie), ale może w ścisłym sezonie wygląda to inaczej.  Mimo sporego terenu zajmowanego przez las  nie było żadnego problemu z komarami. 
Ogólnie Kołobrzeg oceniam pozytywnie, ale dziwię się statystykom mówiącym, iż jest to najchętniej odwiedzana miejscowość nadmorska w Polsce. 
Uwaga, warto wziąć pod uwagę, że ta relacja opisuje stan atrakcji sprzed kilku lat i obecnie może ona prezentować się nieco inaczej!

Relacja - dodatkowe informacje

Wiek dziecka/i
2 i 10 lat
Data pobytu
czerwiec 2018
Widok z falochronu
Bindaż
Ratusz
Starówka
Plaża zachodnia
Plaża
Widok z molo

Komentarze

Dodaj komentarz
Masz już konto w serwisie? .
Aby dodać komentarz nie trzeba się rejestrować, wystarczy podać nick/pseudonim i prawidłowy e-mail (pozostanie ukryty i bezpieczny). Ocena atrakcji jest możliwa tylko przy dodawaniu relacji.