Skomentuj relację

Do Jarosławca przyjechaliśmy  z Łeby. Miejscowości te znacznie się od siebie różnią, przede wszystkim  wielkością, ale i tu i tu można znaleźć noclegi blisko morza. Była to dla nas priorytetowa sprawa, ponieważ przybyliśmy  z dzieciakiem w celach terapeutycznych i chcieliśmy oddychać najodowanym powietrzem w nocy. Równolegle z wybrzeżem biegnie  ulica Nadmorska i tu postanowiliśmy szukać noclegu. Najpierw podzwoniłem po numerach, które zauważyliśmy z auta. Były to ośrodki i pensjonaty, w których albo nie było miejsca albo przesadzano z ceną. Dopiero spacer Nadmorską przyniósł rezultat i druga napotkana oferta okazała się idealna. Kwatera w samym centrum przy zejściu na plażę  za 100 zł, w odległości od Bałtyku ok. 150 m.  
Jarosławiec  wyróżnia się spośród innych miejscowości nadmorskich nowoczesnym aquaparkiem. Jest on w całości odkryty, więc niestety nie mieliśmy okazji skorzystać z niego z powodu fatalnej pogody. Gdy w przerwie między ulewami, przez kilka godzin było słonecznie to był to albo wieczór, albo akurat wyjeżdżaliśmy do innych atrakcji. Inna zaleta to duży plac z darmowym parkingiem w samym centrum. Miejscowość posiada właściwie dwa centra czyli skupiska kramów, knajpek i restauracji. Poza ul. Nadmorską jest jeszcze ul. Spacerowa, prowadząca na plażę strzeżoną ze zjeżdżalnią. Tam też odbywają się różne imprezy. My korzystaliśmy z  plaży przy porcie, bliżej naszej kwatery, gdzie spływa do Bałtyku jakiś strumyk i jest trochę kamyczków, więc maluch może się fajnie bawić.
Niestety plaża jest dosyć mała, bo cała zachodnia część Jarosławca nie ma plaży z dostępem do morza z powodu betonowych bloków, które są rzucone  na brzegu, aby chronić klif. Stąd  popularnością cieszy się trzecie miejsce do plażowania - poza Jarosławcem, przy drodze na Darłowo. Są  tam parkingi i przez las dochodzi się do kolejnej plaży. Trudno powiedzieć ile ludzi rozkłada się tu przy ciepłej, słonecznej  pogodzie, ale podczas naszego pobytu było całkiem luźno. Minusem  był brak jakiegokolwiek zaplecza. W całej miejscowości  ogólnie doskwiera brak na plaży jakiegoś namiotu czy baru, gdzie można by spędzać wieczory. 
Poza tym Jarosławiec posiada niewielkie wesołe miasteczko, latarnię morską i tor dla gokartów czy innych elektrycznych samochodów (nigdy nie widziałem aby działał).
Przy ul. Nadmorskiej są w sumie 3 miejsca do zabawy dla małych dzieci. Pierwsze to  piętrowy obiekt ze zjeżdżalniami i basenami kulkowymi wciśnięty obok salonu gier. Jest chroniony przed deszczem, więc można przyjść w czasie złej pogody.   Drugi to wielki dmuchany zamek  pod latarnią morską, największy jaki dotychczas widziałem. Zabawa super, ale nie ma ochrony przed opadami, więc był często składany. My korzystaliśmy z tych dwóch obiektów i syn był bardzo zadowolony. Opłaty są zależne od czasu zabawy, im dłużej tym taniej wychodzi, ale generalnie 20-30% taniej niż w Łebie (za  1 godz. ok. 15 zł).  Niestety w obu przypadkach rodzice nie mają dla siebie miejsca, aby napić się kawy czy piwa, spoglądając przy okazji na bawiące się dziecko. Knajpki są nieco dalej. Trzeci obiekt do zabawy to mniejsze dmuchańce, także niedaleko latarni.  Nie ma więc tu wiele atrakcji dla dzieciaków w porównaniu do np. Łeby. 
Atutem Jarosławca jest za to jego położenie,  ze względu na bliskość Darłowa, Słupska oraz tzw. "Krainy w Kratę", gdzie można coś pozwiedzać i skorzystać z atrakcji typu kryte baseny. Natomiast dwa pobliskie jeziora Kopań i Wicko to atrakcje tylko dla wędkarzy, żeglarzy i windsurfingowców.