Skomentuj relację
Ocena atrakcji
5.5
Zabytek znacząco zmienił się w ostatnich latach i turyści mogą obecnie poznać go w dużo większym stopniu. Z zewnątrz może tego zbytnio nie widać, ale prace wykonane w wieży i na zamku wysokim sprawiły, że nie jest to już tylko atrakcja na 15 minut jak dawniej. Wyeksponowanie murów ukrytych przez wieki pod dziedzińcem to fantastyczna sprawa! Piwnice nie mają sklepień, ale widać jak są rozległe i głębokie - można się przekonać z jakim rozmachem budowano średniowieczne warownie. Zwiedzamy je spacerując po nich bezpośrednio jak i z dwupoziomowego tarasu. Ważniejsze pomieszczenia są opisane na tabliczkach.
Gorzej wygląda zagospodarowanie wieży. Znowu świetne są piwnice z ekspozycją poświęcona dawnemu Człuchowowi oraz samurajom (wystawa czasowa). Mury częściowo odnowiono i otynkowano, a miejscami wystają stare poszarpane cegły i kamienie. Stoją tu fajne manekiny i dawne uzbrojenie z armatą, można też oglądnąć widoki na starych pocztówkach.
Do parteru też nie można się przyczepić - znajdują się tu gablotki z eksponatami archeologicznymi oraz wyświetlany jest ciekawy film o zamku. Warto zwrócić uwagę na terminal komputerowy, bo posiada grę osadzoną w modelu 3D człuchowskiej warowni. Dzieci na pewno to zainteresuje, choć jej grywalność nie jest na wysokim poziomie.
Jednak patrząc w górę wieży zobaczymy szklaną windę - kuriozalny widok w średniowiecznym zabytku, ale potem jest jeszcze gorzej! Pomijając już drugą windę, to wchodząc na górę nowoczesną klatką schodową miałem poczucie, że ktoś w tym zamku postradał zmysły! Wygląda to przeokropnie, a z tych nieszczęsnych wind i tak nikt nie korzystał (przeznaczone są chyba tylko dla inwalidów).
Złe wrażenie pogłębiała jeszcze liczebność grupy. Wieża jest bowiem elementem warowni zwiedzanym z przewodnikiem. Z nami było minimum 30 osób i jeśli przewodnik coś mówił w jednym pomieszczeniu to połowa grupy nie mieściła się w nim i nic nie słyszała.
Po drodze jest mało ciekawa wystawa etnograficzna, a gdzieś od połowy wieży mamy możliwość wyjścia nową, szeroką klatką schodową lub oryginalną, wąską i ta opcja jest o niebo lepsza. Przy okazji grupa podzieliła się i na chwilę zrobił się luz. Na górze jest otwarty taras, z którego rozpościera się bardzo ładny widok na jezioro, w inne strony nieco mniej. Pod tarasem grupa musi się zebrać z powrotem, co oznacza że ci co weszli pierwsi muszą czekać na resztę i to długo, stojąc w dusznym pomieszczeniu. Tak więc autorzy przebudowy wieży przewidzieli windy i klatkę schodową niczym na jakimś blokowisku, ale nie pomyśleli o zwykłej ławie na której ludzie starsi czy z małym dzieckiem mogliby przeczekać!!
Schodząc mijamy zbroje rycerskie i różne eksponaty, przy których przewodnik się zatrzymuje i opowiada. Są też ciekawe tablice informacyjne, z którymi chciałem się zapoznać, ale nie ma na to czasu, bo albo słuchamy przewodnika albo czytamy (a i tak nie zdążymy przeczytać całości, bo teksty są długie). Tak więc wieszanie tablic w takim miejscu to kolejny nonsens w tym zamku.
Podsumowując, zwiedzanie wieży to całkowita klapa organizacyjna, a jej wygląd kompromituje projekt rewitalizacji, ale zamek po tych pracach stał się interesującym zabytkiem i warto tu przyjechać. Jest co oglądać, bilety są tanie i obowiązuje dzień z darmowym wejściem. Szkoda, że zarządcom brakuje wyobraźni i pomysłów na właściwe zorganizowanie zwiedzania.
Gratisowo można jeszcze pospacerować po przedzamczach. Widać stamtąd fosy i resztki murów obwodowych, pojawiły się też średniowieczne maszyny oblężnicze oraz taras widokowy w jednym z narożników (choć nie ma z niego na co patrzeć).
Gorzej wygląda zagospodarowanie wieży. Znowu świetne są piwnice z ekspozycją poświęcona dawnemu Człuchowowi oraz samurajom (wystawa czasowa). Mury częściowo odnowiono i otynkowano, a miejscami wystają stare poszarpane cegły i kamienie. Stoją tu fajne manekiny i dawne uzbrojenie z armatą, można też oglądnąć widoki na starych pocztówkach.
Do parteru też nie można się przyczepić - znajdują się tu gablotki z eksponatami archeologicznymi oraz wyświetlany jest ciekawy film o zamku. Warto zwrócić uwagę na terminal komputerowy, bo posiada grę osadzoną w modelu 3D człuchowskiej warowni. Dzieci na pewno to zainteresuje, choć jej grywalność nie jest na wysokim poziomie.
Jednak patrząc w górę wieży zobaczymy szklaną windę - kuriozalny widok w średniowiecznym zabytku, ale potem jest jeszcze gorzej! Pomijając już drugą windę, to wchodząc na górę nowoczesną klatką schodową miałem poczucie, że ktoś w tym zamku postradał zmysły! Wygląda to przeokropnie, a z tych nieszczęsnych wind i tak nikt nie korzystał (przeznaczone są chyba tylko dla inwalidów).
Złe wrażenie pogłębiała jeszcze liczebność grupy. Wieża jest bowiem elementem warowni zwiedzanym z przewodnikiem. Z nami było minimum 30 osób i jeśli przewodnik coś mówił w jednym pomieszczeniu to połowa grupy nie mieściła się w nim i nic nie słyszała.
Po drodze jest mało ciekawa wystawa etnograficzna, a gdzieś od połowy wieży mamy możliwość wyjścia nową, szeroką klatką schodową lub oryginalną, wąską i ta opcja jest o niebo lepsza. Przy okazji grupa podzieliła się i na chwilę zrobił się luz. Na górze jest otwarty taras, z którego rozpościera się bardzo ładny widok na jezioro, w inne strony nieco mniej. Pod tarasem grupa musi się zebrać z powrotem, co oznacza że ci co weszli pierwsi muszą czekać na resztę i to długo, stojąc w dusznym pomieszczeniu. Tak więc autorzy przebudowy wieży przewidzieli windy i klatkę schodową niczym na jakimś blokowisku, ale nie pomyśleli o zwykłej ławie na której ludzie starsi czy z małym dzieckiem mogliby przeczekać!!
Schodząc mijamy zbroje rycerskie i różne eksponaty, przy których przewodnik się zatrzymuje i opowiada. Są też ciekawe tablice informacyjne, z którymi chciałem się zapoznać, ale nie ma na to czasu, bo albo słuchamy przewodnika albo czytamy (a i tak nie zdążymy przeczytać całości, bo teksty są długie). Tak więc wieszanie tablic w takim miejscu to kolejny nonsens w tym zamku.
Podsumowując, zwiedzanie wieży to całkowita klapa organizacyjna, a jej wygląd kompromituje projekt rewitalizacji, ale zamek po tych pracach stał się interesującym zabytkiem i warto tu przyjechać. Jest co oglądać, bilety są tanie i obowiązuje dzień z darmowym wejściem. Szkoda, że zarządcom brakuje wyobraźni i pomysłów na właściwe zorganizowanie zwiedzania.
Gratisowo można jeszcze pospacerować po przedzamczach. Widać stamtąd fosy i resztki murów obwodowych, pojawiły się też średniowieczne maszyny oblężnicze oraz taras widokowy w jednym z narożników (choć nie ma z niego na co patrzeć).
Relacja - dodatkowe informacje
Wiek dziecka/i
7 lat
Data pobytu
sierpień 2015
Masz już konto w serwisie? Zaloguj się.
Aby dodać komentarz nie trzeba się rejestrować, wystarczy podać nick/pseudonim i prawidłowy e-mail (pozostanie ukryty i bezpieczny). Ocena atrakcji jest możliwa tylko przy dodawaniu relacji.