Skomentuj relację
Ocena atrakcji
5.5
Sanocki zamek nie jest typową warownią z murami obronnymi, fosą i wieżami (dopiero niedawno odtworzono część murów obwodowych). Najokazalej wygląda z ulicy biegnącej wzdłuż Sanu poniżej wzgórza zamkowego - stamtąd widać, że jest to budowla obronna stojąca nad stromą skarpą. Jego mocną stroną jest muzeum. Prezentowane zbiory zawsze były bogate, ale po rozbudowie jest ich jeszcze więcej i są w ciekawszym otoczeniu i aranżacji.
Zmiany jakie zaszły na zewnątrz nie całkiem jednak zasługują na pochwałę. Fajnie, że powstały ogrody, a na resztkach wieży taras widokowy, choć obawiam się że jest za niski. Wiosną mieliśmy dobrą widoczność, ale w sezonie San będzie chyba zasłonięty przez drzewa. Bryła budowli co prawda zwiększyła się przez rekonstrukcję bocznego skrzydła, ale szkoda, że oszpecono ją oknami, które nie można określić inaczej jak "koszmarne" i ogólnie zbyt odróżnia się ono od zabytkowej części.
To nie najlepsze wrażenie z zewnątrz obiektu zostało poprawione po wejściu do środka. Na dole mamy wystawę uzbrojenia, da się nawet wejść do bunkra niemieckiego z czasów II wojny św. który został włączony do zamku! Dalej klimatyczne piwnice z archeologią i malarstwem. Wyżej, w renesansowej części zamku, urządzona jest tak jak dawniej wspaniała wystawa ikon i sztuki sakralnej. Oryginalne wyposażenie bieszczadzkich cerkiewek znalazło swoje miejsce właśnie tutaj, więc jest co podziwiać, są eksponaty nawet z XV wieku.
Druga sztandarowa wystawa sanockiego muzeum to twórczość Zdzisława Beksińskiego. Ekspozycja jest bardzo szeroka, obejmuje malarstwo, rysunki, grafikę, fotografie, rzeźby. Wyjątkowość tego artysty sprawia, że jego prace potrafią wciągnąć na długi czas, oczywiście pod warunkiem, że nie mamy znudzonej dzieciarni ciągnącej do wyjścia, ale naszego syna ta wystawa akurat bardzo zaciekawiła (mimo że wiele dzieł może budzić przerażenie) po nużącej dla niego sztuce sakralnej. Na końcu trasy zwiedzania usadowiono sklepik m.in. z wieloma pamiątkami związanymi z Beksińskim.
Pomiędzy najważniejszymi wystawami znajdują się mniejsze ekspozycje ceramiki czy niesamowite rzeźby wykonane ze śrub i różnego rodzaju żelastwa. To przykład sztuki współczesnej, który powinien przypaść do gustu każdemu, także maluchom.
Muzeum jest ogólnie placówką tradycyjną, mało nowoczesną, choć posiada parę terminali komputerowych i podobno pokaz multimedialny prac Beksińskiego, ale my go jakimś cudem przeoczyliśmy. Eksponaty są przejrzyście podpisane, poza wystawą broni, która nie była opisana w ogóle. Zwiedza się przyjemnie i wszystko można fotografować.
Zmiany jakie zaszły na zewnątrz nie całkiem jednak zasługują na pochwałę. Fajnie, że powstały ogrody, a na resztkach wieży taras widokowy, choć obawiam się że jest za niski. Wiosną mieliśmy dobrą widoczność, ale w sezonie San będzie chyba zasłonięty przez drzewa. Bryła budowli co prawda zwiększyła się przez rekonstrukcję bocznego skrzydła, ale szkoda, że oszpecono ją oknami, które nie można określić inaczej jak "koszmarne" i ogólnie zbyt odróżnia się ono od zabytkowej części.
To nie najlepsze wrażenie z zewnątrz obiektu zostało poprawione po wejściu do środka. Na dole mamy wystawę uzbrojenia, da się nawet wejść do bunkra niemieckiego z czasów II wojny św. który został włączony do zamku! Dalej klimatyczne piwnice z archeologią i malarstwem. Wyżej, w renesansowej części zamku, urządzona jest tak jak dawniej wspaniała wystawa ikon i sztuki sakralnej. Oryginalne wyposażenie bieszczadzkich cerkiewek znalazło swoje miejsce właśnie tutaj, więc jest co podziwiać, są eksponaty nawet z XV wieku.
Druga sztandarowa wystawa sanockiego muzeum to twórczość Zdzisława Beksińskiego. Ekspozycja jest bardzo szeroka, obejmuje malarstwo, rysunki, grafikę, fotografie, rzeźby. Wyjątkowość tego artysty sprawia, że jego prace potrafią wciągnąć na długi czas, oczywiście pod warunkiem, że nie mamy znudzonej dzieciarni ciągnącej do wyjścia, ale naszego syna ta wystawa akurat bardzo zaciekawiła (mimo że wiele dzieł może budzić przerażenie) po nużącej dla niego sztuce sakralnej. Na końcu trasy zwiedzania usadowiono sklepik m.in. z wieloma pamiątkami związanymi z Beksińskim.
Pomiędzy najważniejszymi wystawami znajdują się mniejsze ekspozycje ceramiki czy niesamowite rzeźby wykonane ze śrub i różnego rodzaju żelastwa. To przykład sztuki współczesnej, który powinien przypaść do gustu każdemu, także maluchom.
Muzeum jest ogólnie placówką tradycyjną, mało nowoczesną, choć posiada parę terminali komputerowych i podobno pokaz multimedialny prac Beksińskiego, ale my go jakimś cudem przeoczyliśmy. Eksponaty są przejrzyście podpisane, poza wystawą broni, która nie była opisana w ogóle. Zwiedza się przyjemnie i wszystko można fotografować.
Relacja - dodatkowe informacje
Wiek dziecka/i
9 lat
Data pobytu
maj 2017
Masz już konto w serwisie? Zaloguj się.
Aby dodać komentarz nie trzeba się rejestrować, wystarczy podać nick/pseudonim i prawidłowy e-mail (pozostanie ukryty i bezpieczny). Ocena atrakcji jest możliwa tylko przy dodawaniu relacji.