Skomentuj relację

Nie ma chyba w Polsce ciekawiej położonych basenów niż w Lipnie. Jedziemy przez niezamieszkałą okolicę, dookoła pola, lasy, stawy aż tu nagle pojawia się kolorowa polana z kąpieliskiem i tłumem ludzi. No, może nie tłumem, ale była to spora odmiana po zwiedzaniu prawie bezludnego parku dendrologicznego w sąsiedztwie.
Basenów jest trzy, ale wszystkie połączone.  Przedziela je jedynie barierka bądź pomost. Są odpowiednio podzielone wg głębokości, tak więc  zarówno maluchy, starsze dzieci  jak i dorośli mają gdzie pływać. 
Rozkładać można się na trawce dookoła basenów. Do wyboru są miejsce w cieniu drzew jak i w pełnym słońcu, jak kto woli.  Wejście do basenu głębokiego jest po drabinkach a do płytkich po betonowych schodach, więc trochę niefajne dla najmłodszych dzieciaków.
Baseny są przedwojenne, więc nie posiadają żadnych atrakcji, jednak  działa przy nich park linowy, jest też piaskownica, stare huśtawki, boiska do siatki i kosza. Park linowy oferuje prawdopodobnie 2 trasy i tyrolkę. My korzystaliśmy tylko z trasy dla dzieci. Jest ona całkiem fajna - dosyć długa  i zróżnicowana, z platformami  na różnych wysokościach. Niestety naszemu synowi dość szybko się znudziła, ale to dlatego że nie było żadnych innych dzieci. Opłata nie jest wysoka, bo liczona za czas, a nie za liczbę przejść.
Baseny posiadają skromne, ale wystarczające zaplecze gastronomiczne - w barze można dostać fastfooda, piwo czy kawę, są też porządne, czyste toalety. 
Ogólnie podobało nam się tu, choć oczywiście nie można porównywać tego kąpieliska z nowoczesnymi basenami. Istotnym minusem była zimna woda. Nie wiem czy zawsze taka jest, ale wydaje mi się, że basen nie dysponuje możliwością jej podgrzewania.