Skomentuj relację
Ocena atrakcji
5.0
Rafting na tyle bezpieczny, aby można było uczestniczyć w nim nawet z kilkuletnim dzieckiem to rzadkość. Dlatego z zaciekawienie przeczytaliśmy ofertę spływu Popradem z Muszyny jaką otrzymaliśmy i postanowiliśmy skorzystać przy pierwszej nadarzającej się okazji.
Do wyboru jest kilka tras, my wybraliśmy tę najkrótszą Andrzejówka - Żegiestów Łopata Polska (2 godziny). Tak naprawdę można sobie wybrać dowolną trasę i organizatorzy spływu powinni się dostosować.
Zostaliśmy dowiezienie na miejsce samochodem i przeszkoleni co robić w trudnych sytuacjach, np. gdy zawiesimy się na kamieniu. Warto wszystko dokładnie zapamiętać, bo są to informacje bardzo przydatne podczas raftingu.
Poprad na naszym odcinku był spokojny, tylko miejscami nurt przyspieszał i wtedy było najciekawiej, bo normalnie jest to leniwe płynięcie i podziwianie krajobrazów. Jest całkowicie bezpieczne, dziecku w kapoku i kasku nie może się nic stać. Zawiesiliśmy się na kamieniach ze 3 razy i nawet musiałem wejść do wody, aby zepchnąć ponton, ale poza tym żadnych przygód,
Jako że Poprad jest rzeką graniczną po drodze mijamy słowacką knajpkę, przy której można się zatrzymać. Trzeba wypatrywać drewnianej tabliczki informacyjnej na lewym brzegu. Jest ona słabo widoczna a zatrzymanie się w tym miejscu, mimo że jest mały pomost nie jest łatwe, szczególnie gdy zauważy się tabliczkę w ostatniej chwili. My nie daliśmy rady, nie chciało nam się wchodzić do wody i zmagać z nurtem.
Nasz syn początkowy bardzo podekscytowany raftingiem, po kilkudziesięciu minutach był już mocno znudzony i marudził (niestety nie wyspał się tego dnia). Po chwili usnął. Nie oznacza to wcale iż z maluchem lepiej brać krótszą trasę, wręcz przeciwnie - my żałowaliśmy że nie wzięliśmy dłuższej. Trzeba bowiem brać pod uwagę koszty takiej imprezy, a te są ogromne. Za 2 dorosłe osoby i przedszkolaka zapłaciliśmy 150 zł (w tym dziecko 45 zł!) co jest rozbojem w biały dzień. Nie rozumiem czemu tyle się tu zdziera z turystów, skoro na Podlasiu spływ kajakiem o podobnej długości kosztuje 40 zł. Na dłuższych trasach ceny się nie zmieniają, lepiej wiec płynąć dłużej, a dzieciak może sobie spokojnie zasnąć na pontonie (kołysanie na wodzie działa usypiająco), dorośli zaś dłużej czerpią przyjemność ze spływu. Warto też podzwonić po różnych organizatorach raftingu (choć w cennikach mają identyczne stawki - wygląda to na zmowę) i wynegocjować najlepszą cenę (my korzystaliśmy ze splywpopradem.pl).
Miłą pamiątką od organizatora były zdjęcia, które człowiek z obsługi pstryka na początku i końcu spływu. Otrzymujemy je potem e-mailem. Ponieważ zwykle podróżujemy sami, są to jedne z nielicznych zdjęć w naszym zbiorze, na których jesteśmy wszyscy razem.
Do wyboru jest kilka tras, my wybraliśmy tę najkrótszą Andrzejówka - Żegiestów Łopata Polska (2 godziny). Tak naprawdę można sobie wybrać dowolną trasę i organizatorzy spływu powinni się dostosować.
Zostaliśmy dowiezienie na miejsce samochodem i przeszkoleni co robić w trudnych sytuacjach, np. gdy zawiesimy się na kamieniu. Warto wszystko dokładnie zapamiętać, bo są to informacje bardzo przydatne podczas raftingu.
Poprad na naszym odcinku był spokojny, tylko miejscami nurt przyspieszał i wtedy było najciekawiej, bo normalnie jest to leniwe płynięcie i podziwianie krajobrazów. Jest całkowicie bezpieczne, dziecku w kapoku i kasku nie może się nic stać. Zawiesiliśmy się na kamieniach ze 3 razy i nawet musiałem wejść do wody, aby zepchnąć ponton, ale poza tym żadnych przygód,
Jako że Poprad jest rzeką graniczną po drodze mijamy słowacką knajpkę, przy której można się zatrzymać. Trzeba wypatrywać drewnianej tabliczki informacyjnej na lewym brzegu. Jest ona słabo widoczna a zatrzymanie się w tym miejscu, mimo że jest mały pomost nie jest łatwe, szczególnie gdy zauważy się tabliczkę w ostatniej chwili. My nie daliśmy rady, nie chciało nam się wchodzić do wody i zmagać z nurtem.
Nasz syn początkowy bardzo podekscytowany raftingiem, po kilkudziesięciu minutach był już mocno znudzony i marudził (niestety nie wyspał się tego dnia). Po chwili usnął. Nie oznacza to wcale iż z maluchem lepiej brać krótszą trasę, wręcz przeciwnie - my żałowaliśmy że nie wzięliśmy dłuższej. Trzeba bowiem brać pod uwagę koszty takiej imprezy, a te są ogromne. Za 2 dorosłe osoby i przedszkolaka zapłaciliśmy 150 zł (w tym dziecko 45 zł!) co jest rozbojem w biały dzień. Nie rozumiem czemu tyle się tu zdziera z turystów, skoro na Podlasiu spływ kajakiem o podobnej długości kosztuje 40 zł. Na dłuższych trasach ceny się nie zmieniają, lepiej wiec płynąć dłużej, a dzieciak może sobie spokojnie zasnąć na pontonie (kołysanie na wodzie działa usypiająco), dorośli zaś dłużej czerpią przyjemność ze spływu. Warto też podzwonić po różnych organizatorach raftingu (choć w cennikach mają identyczne stawki - wygląda to na zmowę) i wynegocjować najlepszą cenę (my korzystaliśmy ze splywpopradem.pl).
Miłą pamiątką od organizatora były zdjęcia, które człowiek z obsługi pstryka na początku i końcu spływu. Otrzymujemy je potem e-mailem. Ponieważ zwykle podróżujemy sami, są to jedne z nielicznych zdjęć w naszym zbiorze, na których jesteśmy wszyscy razem.
Relacja - dodatkowe informacje
+ Zalety
rzadka atrakcja
spore przeżycie dla dzieci
piękne widoki
pontony są bardzo bezpieczne
spore przeżycie dla dzieci
piękne widoki
pontony są bardzo bezpieczne
- Wady
cena
Wiek dziecka/i
6 lat
Data pobytu
lipiec 2014
Masz już konto w serwisie? Zaloguj się.
Aby dodać komentarz nie trzeba się rejestrować, wystarczy podać nick/pseudonim i prawidłowy e-mail (pozostanie ukryty i bezpieczny). Ocena atrakcji jest możliwa tylko przy dodawaniu relacji.