Skomentuj relację
Ocena atrakcji
6.0
Termy w Białce powstały w pobliżu term Bukowińkich, ale poza wysokimi cenami biletów, oba obiekty znacznie się różnią. Przede wszystkim w Białce brak wielkiego basenu głównego, ale są za to dwie strefy: głośna i cicha, która raczej nie nadaje się dla dzieci. Można kupić bilety na obie strefy lub na 1 wybraną. Różnica polega na tym że otrzymuje się opaskę innego koloru, więc idąc w kilka osób wystarczy wykupić 1 bilet droższy i każdy będzie mógł skorzystać z obu stref (choć nie razem), wystarczy zamienić się na chwilę opaskami. Tak też zrobiliśmy z żoną.
Białkę odwiedziliśmy jesienią po zmroku, oceniam więc głównie aquapark pod dachem, bo na zewnątrz nie wiele widziałem - głównie ciemność i kłęby parującej wody. W tym okresie był pełny luz, żadnego tłoku, żadnych kolejek do zjeżdżalni itp.
Dla najmłodszych dzieci jest brodzik z kilkoma atrakcjami: przechylające się wiadra z wodą, kula z wodotryskami i liście po których spływa woda. Brak zjeżdżalni, ale ogólnie basenik całkiem fajny i bezpieczny. Ogrodzony jest tylko z bocznej strony (rodzice mogą tam usiąść), a w większej części bez żadnych stopni i murków. Nad brodzikiem, na balkonie jest suchy plac zabaw, który niestety znam tylko ze zdjęć, bo albo podczas naszej wizyty nie był jeszcze urządzony albo go nie widzieliśmy.
Dla nieco starszych dzieci jest basen z prostą zjeżdżalnią kilkuosobową. Jest on częścią większego zbiornika z kilkoma strefami - rwącą rzeką, falą i biczami wodnymi. Stąd jest też wyjście do basenu odkrytego. Woda na zewnątrz była ciepła, nie oszczędzają na podgrzewaniu jak w Zakopanem. Jest tu ponownie rwąca rzeka, grota ze sztuczną falą i bicze wodne. Nie ma takich niespodzianek jak jaskinia w Bukowinie, ale za to atrakcji więcej.
Trzeci basen składa się z kilku zakoli z masażami wodnymi. Wygląd tej części ładnie urozmaica roślinność, kamienne ściany i kolumnada, a także wodospad bijący ze ściany.
Osobne pomieszczenie przeznaczone jest na zjeżdżalnie rurowe. Jest to mocny punkt Białki. Są one trzy, rozmieszczone na dwóch kondygnacjach. Na najniższej można zjeżdżać tradycyjnie lub na pontonie. Po raz pierwszy spotkaliśmy taką możliwość na krytym basenie i zabawa jest świetna. Trasa jest dosyć szybka, z wieloma zakrętami, ale można spokojnie zjechać z dzieckiem, pod warunkiem, że nie będzie się bało. Nam udało się przekonać syna do zjazdu dopiero pod koniec pobytu. Druga zjeżdżalnia jest najdłuższa, ale bardzo szybka z atrakcjami typu zaciemnienie i światełka, a także z licznikiem czasu - ogólnie świetna. Trzecia już tylko dla hardcore'wców - najkrótsza i najszybsza.
Strefa cicha to dwa baseny, na których się tylko siedzi. Posiadają one jacuzzi i różnego rodzaju masaże wodne. Krótko mówiąc jedna wielka nuda. Spędziliśmy tam po 10-15 minut, bo więcej trudno wytrzymać. Zbiorniki mają osobne części zewnętrzne, które także nie zawierają niczego poza masującymi strumieniami i bąbelkami.
Obie strefy posiadają swoją gastronomię, ale z żadnej nie korzystaliśmy. W okolicy jest kilka fajnych regionalnych restauracji, szkoda więc marnować pieniądze na basenowe jedzenie i tak sporo zdzierają za wstęp. W sumie spędziliśmy tu 3,5 godziny i byliśmy zadowoleni. Nie mieliśmy żadnych zarzutów.
Porównując nasze jesienne odwiedziny term bukowińskich i białczańskich, ta pierwsza wydaje się być skierowana na starsze osoby, a w drugiej z pewnością lepiej przemyślano potrzeby dzieci, dlatego ja preferuję Białkę. Jest więcej atrakcji wewnątrz, baseny zewnętrzne nie wymagają biegania po zimnych korytarzach i nie śmierdzi siarką jak w Bukowinie.
Białkę odwiedziliśmy jesienią po zmroku, oceniam więc głównie aquapark pod dachem, bo na zewnątrz nie wiele widziałem - głównie ciemność i kłęby parującej wody. W tym okresie był pełny luz, żadnego tłoku, żadnych kolejek do zjeżdżalni itp.
Dla najmłodszych dzieci jest brodzik z kilkoma atrakcjami: przechylające się wiadra z wodą, kula z wodotryskami i liście po których spływa woda. Brak zjeżdżalni, ale ogólnie basenik całkiem fajny i bezpieczny. Ogrodzony jest tylko z bocznej strony (rodzice mogą tam usiąść), a w większej części bez żadnych stopni i murków. Nad brodzikiem, na balkonie jest suchy plac zabaw, który niestety znam tylko ze zdjęć, bo albo podczas naszej wizyty nie był jeszcze urządzony albo go nie widzieliśmy.
Dla nieco starszych dzieci jest basen z prostą zjeżdżalnią kilkuosobową. Jest on częścią większego zbiornika z kilkoma strefami - rwącą rzeką, falą i biczami wodnymi. Stąd jest też wyjście do basenu odkrytego. Woda na zewnątrz była ciepła, nie oszczędzają na podgrzewaniu jak w Zakopanem. Jest tu ponownie rwąca rzeka, grota ze sztuczną falą i bicze wodne. Nie ma takich niespodzianek jak jaskinia w Bukowinie, ale za to atrakcji więcej.
Trzeci basen składa się z kilku zakoli z masażami wodnymi. Wygląd tej części ładnie urozmaica roślinność, kamienne ściany i kolumnada, a także wodospad bijący ze ściany.
Osobne pomieszczenie przeznaczone jest na zjeżdżalnie rurowe. Jest to mocny punkt Białki. Są one trzy, rozmieszczone na dwóch kondygnacjach. Na najniższej można zjeżdżać tradycyjnie lub na pontonie. Po raz pierwszy spotkaliśmy taką możliwość na krytym basenie i zabawa jest świetna. Trasa jest dosyć szybka, z wieloma zakrętami, ale można spokojnie zjechać z dzieckiem, pod warunkiem, że nie będzie się bało. Nam udało się przekonać syna do zjazdu dopiero pod koniec pobytu. Druga zjeżdżalnia jest najdłuższa, ale bardzo szybka z atrakcjami typu zaciemnienie i światełka, a także z licznikiem czasu - ogólnie świetna. Trzecia już tylko dla hardcore'wców - najkrótsza i najszybsza.
Strefa cicha to dwa baseny, na których się tylko siedzi. Posiadają one jacuzzi i różnego rodzaju masaże wodne. Krótko mówiąc jedna wielka nuda. Spędziliśmy tam po 10-15 minut, bo więcej trudno wytrzymać. Zbiorniki mają osobne części zewnętrzne, które także nie zawierają niczego poza masującymi strumieniami i bąbelkami.
Obie strefy posiadają swoją gastronomię, ale z żadnej nie korzystaliśmy. W okolicy jest kilka fajnych regionalnych restauracji, szkoda więc marnować pieniądze na basenowe jedzenie i tak sporo zdzierają za wstęp. W sumie spędziliśmy tu 3,5 godziny i byliśmy zadowoleni. Nie mieliśmy żadnych zarzutów.
Porównując nasze jesienne odwiedziny term bukowińskich i białczańskich, ta pierwsza wydaje się być skierowana na starsze osoby, a w drugiej z pewnością lepiej przemyślano potrzeby dzieci, dlatego ja preferuję Białkę. Jest więcej atrakcji wewnątrz, baseny zewnętrzne nie wymagają biegania po zimnych korytarzach i nie śmierdzi siarką jak w Bukowinie.
Relacja - dodatkowe informacje
Wiek dziecka/i
4 lata
Data pobytu
listopad 2012
Komentarze
rezultatów: 1, wyświetlane 1 - 1
Sortowanie
Dodano: 27-10-2014
W Termach Białka byłam już kilkakrotnie i z całą pewnością mogę polecić te termy innym, zarówno dla pojedynczych osób jak i dla rodzin z dziećmi. Często są tam oferowane kupony rabatowe poprzez portal http://www.gory.pl i wtedy można tam się wybrać dużo taniej
O
oluś27
rezultatów: 1, wyświetlane 1 - 1
Masz już konto w serwisie? Zaloguj się.
Aby dodać komentarz nie trzeba się rejestrować, wystarczy podać nick/pseudonim i prawidłowy e-mail (pozostanie ukryty i bezpieczny). Ocena atrakcji jest możliwa tylko przy dodawaniu relacji.