Skomentuj relację
Ocena atrakcji
6.0
O tym jak wielką atrakcją jest Morskie Oko wie chyba każdy, problem stanowi jednak odległość jaką trzeba do niego pokonać. Niestety z maluchem nie ma możliwości przejścia ponad 9 km pod górę i tyle samo w dół. Zmuszeni jesteśmy skorzystać z oferty górali i ich wozów konnych. Jest to spory wydatek a wliczyć trzeba jeszcze 2 dychy za parking. Na jesieni ceny były niższe o 10 zł - my płaciliśmy 30 zł pod górę i 20 w dół (za osobę, dziecko bezpłatnie). Szanse na zniżkę są tylko w drodze powrotnej. Gdy nie ma wielu turystów górale sami nawołują do zjazdu, więc nie warto od razu kierować się do wozów, tylko się trochę potargować.
Przejażdżka na wozie trwa ok. 1 godziny, są do dyspozycji koce, więc nie zmarzniemy. Lepiej usiąść po lewej stronie, bo są ciekawsze widoki. Ogólnie jednak szlak nie dość, że jest długi to jeszcze monotonny - panoramy gór w prześwitach między drzewami są bardzo rzadkie. Jedyne co tracimy jadąc wozem do Wodogrzmoty Mickiewicza. Góral ani myśli się przy nich zatrzymać, a ludzie też się tego nie domagali, więc i my nie chcieliśmy się wychylać. Wodospady te pamiętam sprzed kilkunastu lat, są efektowne, ale most nad nimi zasłania widok, rzuca cień i psuje całą atrakcję.
Przystanek końcowy dla wozów znajduje się na polanie Włosienica. Dalej ruch możliwy jest już tylko pieszo, a do celu jest 1,5 km. Tutaj też zmienia się krajobraz, łagodne i porośnięte roślinnością góry ustępują najwyższym szczytom Tatr. W listopadzie słońce tu już nie dochodziło, góry wyglądały mrocznie i groźnie, częściowo były pokryte śniegiem i mgłą. Wspaniały i wzbudzający respekt widok!
Przy polanie można się napić czy posilić i ruszyć dalej w drogę. Szlak prowadzi cały czas pod górę, ale łagodnie i wygodnym asfaltem. Teraz pod względem widokowym jest znacznie ciekawiej niż na odcinku do Włosienicy, niestety musieliśmy trochę walczyć z małym, bo zaczął się buntować. Przestał widzieć sens w dalszej wędrówce, bo góry już zobaczył i chciał wracać. Chyba się trochę wystraszył, ale przekonaliśmy go, że jezioro już blisko. Co jakiś czas mijaliśmy niewielkie grupki turystów. Więcej osób było tylko przy Morskim Oku, ale nie na tyle aby nie można było spokojnie usiąść w schronisku. Zamówiliśmy obiad - był bardzo smaczny - i wyszliśmy oglądać jezioro.
Cóż, widok był przepiękny i uważam że warto ponieść każdy trud, aby się tu dostać. Morskie Oko posiada barwę szmaragdową i wygląda niesamowicie w otoczeniu potężnych tatrzańskich szczytów. Krajobraz można podziwiać z góry spod schroniska jak i ze ścieżki prowadzącej brzegiem dookoła jeziora (50 minut). My pochodziliśmy tylko kawałek pod schroniskiem. Idąc w lewo dojdziemy w fajne miejsce gdzie z jeziora wypływa Rybi Potok. Dzieciaki mogą się tam trochę pobawić, bo jest mostek, łagodne dojście do wody i potok z szybkim nurtem.
To moje 3. odwiedziny Morskiego Oka i na pewno nie ostatnie - wrażenia są niezapomniane. Na pewno warto oglądnąć to miejsce w różnych porach roku, choć w sezonie tysiące turystów dziennie na szlaku mocno zniechęca. Trzeba też uważać w zimie, bo jezioro może być całkiem zamarznięte i zamiast wody zobaczycie tylko rozczarowującą, przysypaną śniegiem dolinę, co już mi się kiedyś przydarzyło.
Przejażdżka na wozie trwa ok. 1 godziny, są do dyspozycji koce, więc nie zmarzniemy. Lepiej usiąść po lewej stronie, bo są ciekawsze widoki. Ogólnie jednak szlak nie dość, że jest długi to jeszcze monotonny - panoramy gór w prześwitach między drzewami są bardzo rzadkie. Jedyne co tracimy jadąc wozem do Wodogrzmoty Mickiewicza. Góral ani myśli się przy nich zatrzymać, a ludzie też się tego nie domagali, więc i my nie chcieliśmy się wychylać. Wodospady te pamiętam sprzed kilkunastu lat, są efektowne, ale most nad nimi zasłania widok, rzuca cień i psuje całą atrakcję.
Przystanek końcowy dla wozów znajduje się na polanie Włosienica. Dalej ruch możliwy jest już tylko pieszo, a do celu jest 1,5 km. Tutaj też zmienia się krajobraz, łagodne i porośnięte roślinnością góry ustępują najwyższym szczytom Tatr. W listopadzie słońce tu już nie dochodziło, góry wyglądały mrocznie i groźnie, częściowo były pokryte śniegiem i mgłą. Wspaniały i wzbudzający respekt widok!
Przy polanie można się napić czy posilić i ruszyć dalej w drogę. Szlak prowadzi cały czas pod górę, ale łagodnie i wygodnym asfaltem. Teraz pod względem widokowym jest znacznie ciekawiej niż na odcinku do Włosienicy, niestety musieliśmy trochę walczyć z małym, bo zaczął się buntować. Przestał widzieć sens w dalszej wędrówce, bo góry już zobaczył i chciał wracać. Chyba się trochę wystraszył, ale przekonaliśmy go, że jezioro już blisko. Co jakiś czas mijaliśmy niewielkie grupki turystów. Więcej osób było tylko przy Morskim Oku, ale nie na tyle aby nie można było spokojnie usiąść w schronisku. Zamówiliśmy obiad - był bardzo smaczny - i wyszliśmy oglądać jezioro.
Cóż, widok był przepiękny i uważam że warto ponieść każdy trud, aby się tu dostać. Morskie Oko posiada barwę szmaragdową i wygląda niesamowicie w otoczeniu potężnych tatrzańskich szczytów. Krajobraz można podziwiać z góry spod schroniska jak i ze ścieżki prowadzącej brzegiem dookoła jeziora (50 minut). My pochodziliśmy tylko kawałek pod schroniskiem. Idąc w lewo dojdziemy w fajne miejsce gdzie z jeziora wypływa Rybi Potok. Dzieciaki mogą się tam trochę pobawić, bo jest mostek, łagodne dojście do wody i potok z szybkim nurtem.
To moje 3. odwiedziny Morskiego Oka i na pewno nie ostatnie - wrażenia są niezapomniane. Na pewno warto oglądnąć to miejsce w różnych porach roku, choć w sezonie tysiące turystów dziennie na szlaku mocno zniechęca. Trzeba też uważać w zimie, bo jezioro może być całkiem zamarznięte i zamiast wody zobaczycie tylko rozczarowującą, przysypaną śniegiem dolinę, co już mi się kiedyś przydarzyło.
Relacja - dodatkowe informacje
+ Zalety
wspaniałe widoki nad Morskim Okiem i w końcowej części szlaku
schronisko z dobrym jedzeniem
schronisko z dobrym jedzeniem
- Wady
długa i mało atrakcyjna droga
dojazd wozem konnym bardzo kosztowny
drogi parking
w sezonie ogromny tłok
dojazd wozem konnym bardzo kosztowny
drogi parking
w sezonie ogromny tłok
Wiek dziecka/i
4 lata
Data pobytu
listopad 2012
Komentarze
rezultatów: 1, wyświetlane 1 - 1
Sortowanie
Dodano: 17-06-2017
nasz 5-latek wszedł i zszedł na własnych nogach całą trasę z Polany Palenicy, a 3-latek wszedł (z powrotem musiał zostać zwieziony w wózku). i dutki zostały na ciekawsze rzeczy...
C
czesiek
rezultatów: 1, wyświetlane 1 - 1
Masz już konto w serwisie? Zaloguj się.
Aby dodać komentarz nie trzeba się rejestrować, wystarczy podać nick/pseudonim i prawidłowy e-mail (pozostanie ukryty i bezpieczny). Ocena atrakcji jest możliwa tylko przy dodawaniu relacji.