Skomentuj relację
Ocena atrakcji
4.0
WOMAI mieści się w budynku przy dworcu głównym w Krakowie. Trzeba więc parkować w płatnej strefie lub lepiej na prywatnym parkingach, które są nawet bliżej i trochę tańsze od miejskich.
Jest to nowoczesna placówka, co od razu widać. Zakup biletów online, ciekawy wystrój, szafki zamykane na klucz, gdzie można zostawić zbędne rzeczy, porządne toalety z gadającym Einsteinem itp.
Do zwiedzania udostępniono 2 osobne wystawy. Wybraliśmy "W stronę światła", bo nie ma tu limitu wiekowego. Zwiedzanie polega 1,5-godzinnym eksperymentowaniu i poznawaniu z przewodnikiem zjawisk fizycznych na kilkunastu stanowiskach. Grupy nie są duże, u nas było 7 osób. W kilku miejscach byliśmy rozdzielani - część grupy zostawała w danym pomieszczeniu, a druga szła na kolejną wystawę. Potem się zmienialiśmy. Mądre rozwiązanie, bo w ten sposób unika się zatłoczenia i przeszkadzania sobie nawzajem. Przewodnik jest kompetentny, wszystko wyjaśnia i wchodzi w interakcję z grupą.
Najpierw poznajemy ludzi, którzy mieli duży wpływ na świat w jakim żyjemy. Potem przekonujemy się jak ciekawe bywają zjawiska fizyczne - rysujemy światłem, tworzymy kolorowe krajobrazy z piasku, gramy na niewidzialnych instrumentach jak i zwykłych kieliszkach. Intrygujące są lustrzane okulary, dzięki którym widzimy sufit, a nasz mózg nie funkcjonuje jak trzeba.
Są stanowiska bardzo proste, są znane z innych miejsc, więc nas nie zaskoczyły, ale przy innych widać sporo inwencji. Nie dominuje tu wcale zaawansowana technika - WOMAI udowadnia, że prostymi metodami i akcesoriami też można stworzyć coś ciekawego o niemałych walorach edukacyjnych.
I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie przegięto z cenami biletów. Ktoś znacznie przecenia atrakcyjność tego miejsca. Spektakularnych stanowisk jest może 3-4 i na pewno nie jest to warte 170 zł dla czteroosobowej rodziny (w tym niespełna sześciolatki).
Przy maks. 90 minutach zwiedzania ekspozycji, które raz utworzone nie wymagają praktycznie żadnego wkładu, a w paru przypadkach nawet prądu, to wg mnie brak przyzwoitości...
Jest to nowoczesna placówka, co od razu widać. Zakup biletów online, ciekawy wystrój, szafki zamykane na klucz, gdzie można zostawić zbędne rzeczy, porządne toalety z gadającym Einsteinem itp.
Do zwiedzania udostępniono 2 osobne wystawy. Wybraliśmy "W stronę światła", bo nie ma tu limitu wiekowego. Zwiedzanie polega 1,5-godzinnym eksperymentowaniu i poznawaniu z przewodnikiem zjawisk fizycznych na kilkunastu stanowiskach. Grupy nie są duże, u nas było 7 osób. W kilku miejscach byliśmy rozdzielani - część grupy zostawała w danym pomieszczeniu, a druga szła na kolejną wystawę. Potem się zmienialiśmy. Mądre rozwiązanie, bo w ten sposób unika się zatłoczenia i przeszkadzania sobie nawzajem. Przewodnik jest kompetentny, wszystko wyjaśnia i wchodzi w interakcję z grupą.
Najpierw poznajemy ludzi, którzy mieli duży wpływ na świat w jakim żyjemy. Potem przekonujemy się jak ciekawe bywają zjawiska fizyczne - rysujemy światłem, tworzymy kolorowe krajobrazy z piasku, gramy na niewidzialnych instrumentach jak i zwykłych kieliszkach. Intrygujące są lustrzane okulary, dzięki którym widzimy sufit, a nasz mózg nie funkcjonuje jak trzeba.
Są stanowiska bardzo proste, są znane z innych miejsc, więc nas nie zaskoczyły, ale przy innych widać sporo inwencji. Nie dominuje tu wcale zaawansowana technika - WOMAI udowadnia, że prostymi metodami i akcesoriami też można stworzyć coś ciekawego o niemałych walorach edukacyjnych.
I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie przegięto z cenami biletów. Ktoś znacznie przecenia atrakcyjność tego miejsca. Spektakularnych stanowisk jest może 3-4 i na pewno nie jest to warte 170 zł dla czteroosobowej rodziny (w tym niespełna sześciolatki).
Przy maks. 90 minutach zwiedzania ekspozycji, które raz utworzone nie wymagają praktycznie żadnego wkładu, a w paru przypadkach nawet prądu, to wg mnie brak przyzwoitości...
Relacja - dodatkowe informacje
Wiek dziecka/i
6 i 14 lat
Data pobytu
maj 2022
Masz już konto w serwisie? Zaloguj się.
Aby dodać komentarz nie trzeba się rejestrować, wystarczy podać nick/pseudonim i prawidłowy e-mail (pozostanie ukryty i bezpieczny). Ocena atrakcji jest możliwa tylko przy dodawaniu relacji.