Skomentuj relację

Na rejs po Wiśle wybraliśmy się ze względu na piękno toruńskiej starówki, którą można podziwiać ze statku oraz podniecenie syna, który  koniecznie chciał nim popłynąć.
Organizacja rejsów jest raczej średnia. Poza sezonem nie można być pewnym czy statek wyruszy o danej godzinie (pełnej) czy  ze względu na małą ilość chętnych nie wypłynie. Trzeba więc być w pobliżu portu i czekać, bo kontaktu telefonicznego z kapitanem nie ma. W weekend majowy na szczęście uzbierało się kilkanaście osób i wyruszyliśmy bez czekania. Płynęliśmy statkiem Wanda, najpierw w kierunku mostu kolejowego, przy nim zrobiliśmy nawrót i  popłynęliśmy w kierunku  mostu samochodowego. Przepłynęliśmy pod nim i po ok. 100 metrów kolejny nawrót i powrót do portu. Można w tym czasie zrobić fajne fotki murów i zabudowań Starego Miasta, ale generalnie  rejs jest niestety nudny. Trasa jest tak krótka, że mógłby spokojnie trwać 20 minut, ale wydłużono go do 40.
Nasze dziecko  było znudzone już po 10 minutach. Statek jest duży i bezpieczny, dzieci mogą po nim biegać, ale nie widzą wody i  szybko zapominają, że nie są na stałym lądzie. Szkoda także, że nikt nie pomyślał o  komentarzu z głośników na temat Torunia i tego co się widzi. Przydałoby się jakieś uatrakcyjnienie rejsu, bo 30 zł (minimum)  od rodziny za możliwość popatrzenia na starówkę i zrobienia kilku zdjęć to trochę za dużo. 
Po Wiśle, między portem a punktem widokowym po drugiej stronie Wisły, kursuje jeszcze łódź Katarzynka II, która także oferuje rejsy widokowe  (za połowę ceny) i wydaje się to ciekawszą alternatywą dla rejsu statkiem. Jedyną przewagą jaką ma statek jest chyba to, że posiada dużą przestrzeń i zadaszenie, dlatego  może pływać  w każdych warunkach....