Skomentuj relację

Sztolnia w Rzeczce położona jest przy głównej drodze za Walimiem. Po zakupieniu biletu trzeba poczekać jakiś czas na wejście naszej grupy, ale nie jest to problemem. Przy kasie jest mała wystawa, stoisko z pamiątkami, a także minibar. Na zewnątrz można przyjrzeć się interesującemu składanemu mostowi saperskiemu rozłożonemu nad strumykiem i drogą, a dzieci mają okazję pobawić się na działku przeciwlotniczym.
Ogólnie jednak sztolnia nie jest przeznaczona dla maluchów i młodszych dzieci. Już początkowa opowieść przewodnika w wartowni trwająca ok. 20 minut potrafi je nieźle zmęczyć i zanudzić. Jest to przedsmak trasy turystycznej - mało chodzenia, dużo słuchania. Trochę szkoda, bo korytarze są intrygujące. Wykute w skale niskie przejścia przeplatają się z wielkimi halami. Jest zimno, wilgotno i naturalnie, żadnej sztuczności. Widać trochę starego wyposażenia jak rury, wagoniki, resztki szyn, druty i oczywiście broń.
Przeznaczenie tego wszystkiego rodzi wiele pytań, ale kompleks "Riese" wciąż owiany jest tajemnicą i nie dowiemy się zbyt wiele, można tylko snuć domysły.
Zwiedzaniu towarzyszą multimedia - 3 czy 4 pokazy typu światło-dźwięk, w których m.in. odtworzono życie więźniów czy nalot z bombardowaniem. Nie jest to wykonane perfekcyjnie, ale pomysłowo i robi wrażenie. Uświadamia grozę życia przymusowych robotników.
Zwiedzanie jest więc ciekawą lekcją historii, choć bardzo tragiczną (na końcu oddany zostaje hołd ofiarom, które oddały życie pracując niewolniczo dla Niemców), ale na eksplorację podziemi nie ma się co nastawiać, trasa jest krótka, a dzieci jak wspomniałem powinny mieć odpowiedni wiek i nastawienie, by zrozumieć gdzie się znajdują. W przeciwnym razie będą się albo nudzić albo bać i mogą przeszkadzać innym.