Skomentuj relację
Ocena atrakcji
1.0
W parku dinozaurów byliśmy z mężem i 8-letnim synem w czasie ferii 2017. Skuszeni reklamą nocnego zwiedzania z pochodniami, nie mogliśmy się doczekać. Było ciemno, gwiaździście, więc szykowała się świetna zabawa. Przed Parkiem naszukaliśmy się miejsca, gdzie można zaparkować. Okazało się, że parking jest, bardzo duży, ale z niego należy bezpośrednio iść szosą jakieś 10 minut. Przy braku chodnika z dzieckiem, szliśmy z duszami na ramieniu - spokojnie jeździli tylko kierowcy autobusów.
Dotarliśmy. Na wejściu zakup biletu u miłej Pani, ceny nie pamiętam, ale nie była porażająca. Potem ławeczki, ognisko - zgodnie z reklamą miało być, ale kiełbaska po 8 zł za sztukę. Nie skusiliśmy się. Było bardzo zimno, więc postanowiliśmy ogrzać się w sklepie z pamiątkami. Sklep ogromny i pusty. Śmierdzący tanią chińszczyzną. Ostatecznie kupiliśmy pochodnie, 5zł za sztuke - nie byly wliczone w nocne zwiedzanie. Ot, kawałek materiału na kijku nasączony paliwem i ochroną z tektury przy dłoni.
Wkrotce przyszedł zamulony facet i zebrał grupę czekających. Odpaliliśmy pochodnie, płonęły intensywnie, kapały. Wszyscy rodzice prędko wyreczyli pociechy z ich trzymania. Zamulony gość chwiejnym, szybkim krokiem ruszył.
Właczył radio z nagraniem z internetu i pooo.. szedł. Z radia unosił się drętwy dźwięk - narrator automatyczny....!!! Nic nie można było zrozumieć a brzmiało to mniej wiecej tak: T-u znaj-duje sie dinoza-ur rex bar-dzo groz-ny... Dramat. Grupka pędem rwała za prowadzącym radio, dzieci wrzeszczały za pochodniami, rodzice na dzieci, dinozaury praktycznie niewidoczne, zero podświetlenia, 1 makieta z dzwiękiem i światłem, żadnego ruchu, żadnych urozmaiceń. Dalej galop, ciemnymi ścieżkami za zamulonym, swąd palonych pochodni i jęk syna- "mamo, ale gdzie są te dinozaury?"...
Koszmarne.
Na koniec wioska indiańska. 3 puste namioty. Zamulony z radiem, za zamulnym grupka gęsiego, wjazd do namiotu, wyjscie jeden za drugim... Staliśmy, patrzylismy i nie moglismy uwierzyc, że tak można ludzi potraktować. Tak byle jak. Za pieniądze. Podeptać dzieciom radość z tajemnicy i mozliwości genialnej zabawy.
Poza tym zwiedzanie nocne nie oferowało nic. Zamarznięty plac zabaw - jak pod każdym blokiem w Warszawie.
Bardzo byliśmy rozczarowani, dlatego po pół roku od zdarzenia, dodaję tą opinię.
Dotarliśmy. Na wejściu zakup biletu u miłej Pani, ceny nie pamiętam, ale nie była porażająca. Potem ławeczki, ognisko - zgodnie z reklamą miało być, ale kiełbaska po 8 zł za sztukę. Nie skusiliśmy się. Było bardzo zimno, więc postanowiliśmy ogrzać się w sklepie z pamiątkami. Sklep ogromny i pusty. Śmierdzący tanią chińszczyzną. Ostatecznie kupiliśmy pochodnie, 5zł za sztuke - nie byly wliczone w nocne zwiedzanie. Ot, kawałek materiału na kijku nasączony paliwem i ochroną z tektury przy dłoni.
Wkrotce przyszedł zamulony facet i zebrał grupę czekających. Odpaliliśmy pochodnie, płonęły intensywnie, kapały. Wszyscy rodzice prędko wyreczyli pociechy z ich trzymania. Zamulony gość chwiejnym, szybkim krokiem ruszył.
Właczył radio z nagraniem z internetu i pooo.. szedł. Z radia unosił się drętwy dźwięk - narrator automatyczny....!!! Nic nie można było zrozumieć a brzmiało to mniej wiecej tak: T-u znaj-duje sie dinoza-ur rex bar-dzo groz-ny... Dramat. Grupka pędem rwała za prowadzącym radio, dzieci wrzeszczały za pochodniami, rodzice na dzieci, dinozaury praktycznie niewidoczne, zero podświetlenia, 1 makieta z dzwiękiem i światłem, żadnego ruchu, żadnych urozmaiceń. Dalej galop, ciemnymi ścieżkami za zamulonym, swąd palonych pochodni i jęk syna- "mamo, ale gdzie są te dinozaury?"...
Koszmarne.
Na koniec wioska indiańska. 3 puste namioty. Zamulony z radiem, za zamulnym grupka gęsiego, wjazd do namiotu, wyjscie jeden za drugim... Staliśmy, patrzylismy i nie moglismy uwierzyc, że tak można ludzi potraktować. Tak byle jak. Za pieniądze. Podeptać dzieciom radość z tajemnicy i mozliwości genialnej zabawy.
Poza tym zwiedzanie nocne nie oferowało nic. Zamarznięty plac zabaw - jak pod każdym blokiem w Warszawie.
Bardzo byliśmy rozczarowani, dlatego po pół roku od zdarzenia, dodaję tą opinię.
Relacja - dodatkowe informacje
Wiek dziecka/i
8 lat
Data pobytu
zima 2017
Masz już konto w serwisie? Zaloguj się.
Aby dodać komentarz nie trzeba się rejestrować, wystarczy podać nick/pseudonim i prawidłowy e-mail (pozostanie ukryty i bezpieczny). Ocena atrakcji jest możliwa tylko przy dodawaniu relacji.