Skomentuj relację

Zdjęcie
Dolnośląskie foetusfoetus 32411
Ocena atrakcji
 
5.0
Radków był naszym pierwszym przystankiem w wycieczce po Dolnym Śląsku. Przyjechaliśmy z samego rana, dzięki temu ujrzeliśmy piękną panoramę zalewu na tle gór. Po południu widok nie jest już tak atrakcyjny. Kąpielisko jest płatne (5 zł) i chronione przez ratowników. Wygląda to w ten sposób, że ok. 9 rano z obu stron  zalewu rozkładają się bileterzy, zamykając swobodny dostęp nad wodę i pobierają opłaty. Jednak wejście na tamę jest cały czas wolne.  Niestety sporą część nabrzeża zajmuje jakiś ośrodek młodzieżowy i nie ma tam wstępu. Dla turystów oddano jednak i tak spory - kilkusetmetrowy pas, w którym wysokość wody wygląda na stałą i wynosi ok 1,5 m. Ja przynajmniej nie napotkałem głębszej. Nie zapomniano o maluchach i na samym końcu zalewu jest wysypane trochę piasku oraz koryto strumyka wpadającego do zalewu. Dzieci mają w nim niezłą zabawę.  Jest tu też zejście po schodkach do obszaru ze znacznie płytszą wodą. Niestety  problem stanowi czystość wody. Cały zbiornik jest betonowy i bujnie rozwijają się tu jakieś glony, obrzydliwie wyglądające, a po dotknięciu rozsypujące się w pył. Jeśli więc  ktoś w nie wszedł, woda dookoła robiła się koloru kawy z mlekiem. I jak na złość w części dziecięcej było ich najwięcej. Zalew posiadał aktualne badania, więc raczej nie były one szkodliwe, ale co jakiś czas widzieliśmy  zdegustowanych turystów wykłócających się z bileterami o zwrot pieniędzy za wstęp. Sami spędziliśmy tam dwa dni i nie narzekaliśmy. Ładne widoki, dziecko bawiło się świetnie, kwaterę z kuchnią mieliśmy o rzut beretem, 2 lokale z dobrym jedzeniem  w pobliżu, jeden czynny do późna w nocy, no i Góry Stołowe oddalone o kilka km. Wszystko jak trzeba.
Zmorą były jedynie wredne osy, od których nie można się było odgonić. Regularnie co jakiś czas słyszeliśmy płacz ugryzionego dziecka. Nasze zresztą też ucierpiało, ale plaga tych owadów była tego roku w całej szerokiej  okolicy. Nie było za to  w ogóle komarów. Cóż, coś za coś... 
Kilka informacji praktycznych. Całą jedną stronę zalewu zajmuje osiedle domków letniskowych na wzgórzu, ale tam raczej nie znajdziemy noclegu. Trzeba je minąć (znak zakazu wjazdu można zignorować) lub przejść dalej i szukać przy końcu zalewu, albo w okolicy restauracji ze stawami rybnymi, za tamą. Mogę tam polecić rybki smażone. 
Smaczne  i tańsze jedzenie jest w knajpce/restauracji przy wjeździe na osiedle z domkami. Fastfoody podają nawet do późna w nocy. Przy samej wodzie jest też kilka punktów gastronomicznych i budka z lodami. Dojazd nad zalew jest oznaczony i kończy się  płatnym parkingiem. Przejazd wózkiem wszędzie bezproblemowy.
Uwaga, warto wziąć pod uwagę, że ta relacja opisuje stan atrakcji sprzed kilku lat i obecnie może ona prezentować się nieco inaczej!

Relacja - dodatkowe informacje

+ Zalety
miejsce zadbane i czyste (może poza wodą)
zaplecze gastronomiczne
jest miejsce dla małych dzieci
ładne górskie otoczenie
- Wady
paskudne glony w wodzie
wściekłe osy
Wiek dziecka/i
3 lata
Data pobytu
koniec sierpnia 2011
Zdjęcie
Część zalewu dla najmłodszych
Widok na zalew i teren ośrodka młodzieżowego
Tama i zalew
Zdjęcie
Deptak przy zalewie

Komentarze

Dodaj komentarz
Masz już konto w serwisie? .
Aby dodać komentarz nie trzeba się rejestrować, wystarczy podać nick/pseudonim i prawidłowy e-mail (pozostanie ukryty i bezpieczny). Ocena atrakcji jest możliwa tylko przy dodawaniu relacji.