Skomentuj relację
Ocena atrakcji
6.0
Papiernia położona jest przy głównej drodze wjazdowej do centrum miasta. Każdy kto przejeżdżał koło Dusznik musiał ją widzieć. Charakterystyczne 2 budynki z bardzo wysokimi dachami, w tym jeden bardzo dekoracyjny. Parking przy obiekcie jest, ale to zwykły parking przy drodze krajowej, z którego mogą korzystać wszyscy, wiec są może być trudno znaleźć tam miejsce, trzeba szukać w mieście lub ponad 600 metrów dalej przy stacji Orlen.
Na dziedzińcu papierni ustawione są stare urządzenia, jest też kasa, bar i sklepik. Wejście znajduje się po drugiej stronie budynku, przy drodze, przez ozdobny pawilon letni i most na przepływającej obok rzeczce. Kiedyś pracowało na niej koło młyńskie, ale na początku XX wieku zastało zastąpione nowoczesna turbiną.
W Muzeum są 2 rodzaje biletów - na zwiedzanie i na warsztaty. Zaczęliśmy od wystawy głównej, którą zwiedza się z audio-przewodnikiem. Wydaje mi się, że taka forma poznawania ekspozycji muzealnych jest najciekawsza, zwłaszcza gdy istniej wersja dla dzieci, a w Dusznikach takowa jest. Nie porównywałem obu wersji zwykłej z dziecięca, ale po zaangażowaniu córki (wiek przedszkolny) w oglądanie wszystkich miejsc wnioskuję, że jest dobrze przygotowana.
Zwiedzanie pozwala poznać historię i tajniki produkcji papieru. Nie zabrakło ciekawych informacji np. że papier może być produkowany nawet z odchodów zwierząt (stąd współpraca papierni w Dusznikach z wrocławskim zoo), czy omówienia zawodu "szmaciarza". Określenie, które dziś ma pejoratywne znaczenie, było dawniej zajęciem związanym z dostarczaniem materiału do produkcji papieru.
Sama ekspozycja nie jest szczególnie porywająca, choć dość różnorodna, od wielkich maszyn, przez urządzenia i drobne akcesoria jak wałki drukarskie, po współczesne wyroby dekoracyjne. Bez audio-guida lub tradycyjnego przewodnika byłaby średnio atrakcyjna.
Drugi etap zwiedzania to warsztaty odbywające się w dolnej kondygnacji. Dzieci tworzyły własny papier czerpany, ale mnie osobiście to rozczarowało. Większość rzeczy robiła prowadząca, a dzieci tylko przykładały swoje ręce na chwilę (a i tak im jeszcze przy tym pomagała). Na fotkach w Internecie uczestnicy są ubrani w odpowiednie fartuchy, ale w naszej grupie nic takiego nie było. Tak więc takie warsztaty to pic na wodę, choć dzieciaki były nawet zadowolone.
Dalsza część ekspozycji znajduje się na pierwszej kondygnacji poddasza. Jest tu makieta papierni i wystawa o japońskim warsztacie papierniczym z projekcją na ekranie LCD.
Najciekawsze są jednak reprezentacyjne pomieszczenia papierników. Drewniane ściany ozdobiono w nich kolorowymi malowidłami, które z czasem zostały zakryte tynkiem i nawet ostatni przedwojenny właściciel nie miał pojęcia o ich istnieniu! Współcześnie muzeum wyposażyło pomieszczenia w system światło - dźwięk - oglądamy je w ciemności z podświetleniem i komentarzem lektora. W jednej salce jest charakterystyczna kopuła i w niej znajdują się najstarsze polichromie (XVII wiek). Towarzyszy im sala kinowa z filmem o papierni oraz ekran z ruchomymi portretami historycznych osób z nią związanych. Multimedia są włączane po kolei, w każdym pomieszczeniu. Nie należy więc wchodzić tam gdzie akurat jest pokaz, tylko poczekać aż rozpocznie się w pierwszym, aby wysłuchać opowiadania lektora we właściwej kolejności. Ogólnie pomysł na zagospodarowanie przestrzeni z malowidłami jest rewelacyjny.
Potem przechodzi się do drugiego budynku - suszarni. Tutaj udostępniono 2 kondygnacje. Cześć zajmuje sztuka współczesna. Dominują wielkie płachty papieru z różnymi wzorkami. Może są ludzie którzy doceniają taką sztukę i ich to zaciekawi, ale sądząc po frekwencji na tej wystawie nie jest łatwo ich znaleźć.
Główna ekspozycja jest jednak świetna. Multimedialna wystawa poświęcona pieniądzom. Można m.in. badać autentyczność banknotów na specjalnym urządzeniu, włamać się do sejfu (fajne nawiązanie do znanej polskiej komedii). Jest dużo ekranów i materiału graficznego, nawet jakieś gry. Przedstawione są banknoty polskie od XVIII wieku, pieniądze kolekcjonerskie czy różne wersje obowiązujących banknotów (są one co jakiś czas "upgrade'owane", aby poprawić zabezpieczenia). Ciekawostką jest np. makulatura pieniężna - paczki zmielonych banknotów.
Generalnie wystawa przyciąga uwagę i można tu spędzić sporo czasu. Pozwala poszerzyć wiedzę w tematyce, która raczej nie jest omawiana nigdzie indziej.
Na zwiedzanie dusznickiej papierni trzeba przeznaczyć ok. 2 godziny, z warsztatami ok. 2,5. Nam od pojawienia się przy kasie zeszło niecałe 3 godziny.
Na dziedzińcu papierni ustawione są stare urządzenia, jest też kasa, bar i sklepik. Wejście znajduje się po drugiej stronie budynku, przy drodze, przez ozdobny pawilon letni i most na przepływającej obok rzeczce. Kiedyś pracowało na niej koło młyńskie, ale na początku XX wieku zastało zastąpione nowoczesna turbiną.
W Muzeum są 2 rodzaje biletów - na zwiedzanie i na warsztaty. Zaczęliśmy od wystawy głównej, którą zwiedza się z audio-przewodnikiem. Wydaje mi się, że taka forma poznawania ekspozycji muzealnych jest najciekawsza, zwłaszcza gdy istniej wersja dla dzieci, a w Dusznikach takowa jest. Nie porównywałem obu wersji zwykłej z dziecięca, ale po zaangażowaniu córki (wiek przedszkolny) w oglądanie wszystkich miejsc wnioskuję, że jest dobrze przygotowana.
Zwiedzanie pozwala poznać historię i tajniki produkcji papieru. Nie zabrakło ciekawych informacji np. że papier może być produkowany nawet z odchodów zwierząt (stąd współpraca papierni w Dusznikach z wrocławskim zoo), czy omówienia zawodu "szmaciarza". Określenie, które dziś ma pejoratywne znaczenie, było dawniej zajęciem związanym z dostarczaniem materiału do produkcji papieru.
Sama ekspozycja nie jest szczególnie porywająca, choć dość różnorodna, od wielkich maszyn, przez urządzenia i drobne akcesoria jak wałki drukarskie, po współczesne wyroby dekoracyjne. Bez audio-guida lub tradycyjnego przewodnika byłaby średnio atrakcyjna.
Drugi etap zwiedzania to warsztaty odbywające się w dolnej kondygnacji. Dzieci tworzyły własny papier czerpany, ale mnie osobiście to rozczarowało. Większość rzeczy robiła prowadząca, a dzieci tylko przykładały swoje ręce na chwilę (a i tak im jeszcze przy tym pomagała). Na fotkach w Internecie uczestnicy są ubrani w odpowiednie fartuchy, ale w naszej grupie nic takiego nie było. Tak więc takie warsztaty to pic na wodę, choć dzieciaki były nawet zadowolone.
Dalsza część ekspozycji znajduje się na pierwszej kondygnacji poddasza. Jest tu makieta papierni i wystawa o japońskim warsztacie papierniczym z projekcją na ekranie LCD.
Najciekawsze są jednak reprezentacyjne pomieszczenia papierników. Drewniane ściany ozdobiono w nich kolorowymi malowidłami, które z czasem zostały zakryte tynkiem i nawet ostatni przedwojenny właściciel nie miał pojęcia o ich istnieniu! Współcześnie muzeum wyposażyło pomieszczenia w system światło - dźwięk - oglądamy je w ciemności z podświetleniem i komentarzem lektora. W jednej salce jest charakterystyczna kopuła i w niej znajdują się najstarsze polichromie (XVII wiek). Towarzyszy im sala kinowa z filmem o papierni oraz ekran z ruchomymi portretami historycznych osób z nią związanych. Multimedia są włączane po kolei, w każdym pomieszczeniu. Nie należy więc wchodzić tam gdzie akurat jest pokaz, tylko poczekać aż rozpocznie się w pierwszym, aby wysłuchać opowiadania lektora we właściwej kolejności. Ogólnie pomysł na zagospodarowanie przestrzeni z malowidłami jest rewelacyjny.
Potem przechodzi się do drugiego budynku - suszarni. Tutaj udostępniono 2 kondygnacje. Cześć zajmuje sztuka współczesna. Dominują wielkie płachty papieru z różnymi wzorkami. Może są ludzie którzy doceniają taką sztukę i ich to zaciekawi, ale sądząc po frekwencji na tej wystawie nie jest łatwo ich znaleźć.
Główna ekspozycja jest jednak świetna. Multimedialna wystawa poświęcona pieniądzom. Można m.in. badać autentyczność banknotów na specjalnym urządzeniu, włamać się do sejfu (fajne nawiązanie do znanej polskiej komedii). Jest dużo ekranów i materiału graficznego, nawet jakieś gry. Przedstawione są banknoty polskie od XVIII wieku, pieniądze kolekcjonerskie czy różne wersje obowiązujących banknotów (są one co jakiś czas "upgrade'owane", aby poprawić zabezpieczenia). Ciekawostką jest np. makulatura pieniężna - paczki zmielonych banknotów.
Generalnie wystawa przyciąga uwagę i można tu spędzić sporo czasu. Pozwala poszerzyć wiedzę w tematyce, która raczej nie jest omawiana nigdzie indziej.
Na zwiedzanie dusznickiej papierni trzeba przeznaczyć ok. 2 godziny, z warsztatami ok. 2,5. Nam od pojawienia się przy kasie zeszło niecałe 3 godziny.
Relacja - dodatkowe informacje
Wiek dziecka/i
6 i 14 lat
Data pobytu
sierpień 2022
Masz już konto w serwisie? Zaloguj się.
Aby dodać komentarz nie trzeba się rejestrować, wystarczy podać nick/pseudonim i prawidłowy e-mail (pozostanie ukryty i bezpieczny). Ocena atrakcji jest możliwa tylko przy dodawaniu relacji.