Skomentuj relację

To chyba pierwsza atrakcja Gór Stołowych jadąc od strony Radkowa. Przy drodze utworozno parking na kilka aut. Trasa jest krótka i prowadzi wygodną drogą. Powinno spokojnie dać się przejechać z wózkiem.
Wodospady nie były latem zbyt efektowne, wody leciało tyle co kot napłakał. Do tego częściowo spływała boczną strugą bez większych kaskad. Gdyby jeszcze można było podejść bliżej..., ale niestety wodospad jest ogrodzony i chroniony jako ujęcie wody pitnej.
Miejsce ma jednak swój urok. Dookoła potoku rozciąga się głazowisko, a poniżej ścieżki, którą woda pokonuje tunelem, również są małe kaskady oraz szereg dziwnych głazów z niemieckimi napisami, tajemniczymi okręgami i otworami.
Na miejscu nie można było nic o tym przeczytać, a jest to pozostałość dawnej niemieckiej infrastruktury turystycznej z fontanną, skalną skarbonką, tablicą upamiętniająca działaczy krajoznawczych. Jej częścią jest też kamienny drogowskaz na parkingu, kierujący do wodospadów.
Szkoda, że w Polsce nie kontynuowano tych tradycji. Widać że nawet nie próbowano odtwarzać atrakcji, która kiedyś tętniła życiem. Obecnie bywa tu pustawo - oprócz nas przez szlak przechodziły tylko 2 grupy turystów.